Kaczmarek od kilku lat notuje postęp. Już w 2018 roku miała udział w złotym medalu sztafety 4x400 m podczas mistrzostw Starego Kontynentu w Berlinie, ale wtedy biegała tylko w eliminacjach. Rok później była gwiazdą młodzieżowych mistrzostw Europy, gdzie wywalczyła tytuły na jedno okrążenie, zarówno indywidualnie, jak i w sztafecie. Potem już jednak stała podporą seniorskiej sztafety. W 2021 roku najpierw zdobyła brązowy medal na 4x400 m w halowych mistrzostwach Europy w Toruniu, a następnie dwa "krążki" podczas przesuniętych z powodu pandemii koronawirusa igrzysk w Tokio - złoty w sztafecie mieszanej, a srebrny w sztafecie pań. Następny rok przyniósł brązowy medal w sztafecie kobiet w halowych mistrzostwach świata, a także drugie miejsce indywidualnie i na 4x400 w mistrzostwach Europy. Lekkoatletyka. Natalia Kaczmarek goniła Irenę Szewińską Wreszcie w poprzednim sezonie Kaczmarek była druga w mistrzostwach świata indywidualnie, zostając pierwszą Polką z medalem w tej konkurencji po Szewińskiej. W tym roku natomiast 26-latka została mistrzynią Europy na jedno okrążenie w Rzymie, bijąc przy tym rekord Polski na tym dystansie, należący do Szewińskiej, który potem jeszcze poprawiła i obecnie wynosi on 48,90, by zostać też brązową medalistą igrzysk w Paryżu. To był jedyny "krążek" wywalczony przez naszą reprezentację w tej dyscyplinie. - Dla kibiców to zapaść, a dla ludzi ze środowiska to naturalna kolej rzeczy. Medaliści z Tokio byli dosyć wiekowi. W polskiej lekkoatletyce nie ma systemu znajdowania talentów - tłumaczył w rozmowie z PAP-em Kszczot. Trzykrotny złoty medalista mistrzostw Europy na 800 m poświęcił też wiele miejsca Kaczmarek. - Bardzo mądrze wybrali środki treningowe. To przełożyło się na szybsze 200 m, co zwiększa możliwości na 400 m. Obawiałem się, że za wcześnie zaczęła sezon, bo startowała już zimą w RPA. Było to mądre przygotowanie metodą startową. Często uczestniczyła w zawodach, ale musiało to być dobrze zrównoważone, skoro najlepsze wyniki przyszły w kluczowej części sezonu - mówił. Lekkoatletyka. Natalia Kaczmarek ma groźne konkurentki - To napawa mnie ogromnym optymizmem. Marek Rożej jest młodym trenerem. To szansa na to, żeby biegi kobiet w Polsce się rozwijały - zakończył ten temat. W Paryżu Kaczmarek przegrała z Dominikanką Marileidy Paulino oraz zawodniczką z Bahrajnu Salwą Eid Naser. Na igrzyskach świetnie na 400 m ppł zaprezentowała się Amerykanka Sydney McLaughlin-Levrone, która wygrała tę konkurencję z rekordem świata. Ona potrafi także biegać bez płotków, a jej rekord życiowy wynosi 48,74, czyli jest lepszy od rekordu Polski. - Sydney mogłaby to wygrać bez problemu. Posiada niesamowitą umiejętność utrzymywania techniki biegu do ostatnich metrów. Płotki wymagają niezachwianego kroku. Genialnie uderza stopą w grunt - tłumaczył Kszczot.