Dominik Kopeć wygrał w Memoriale Janusza Kusocińskiego z czasem 10,21 sek. To jego drugi wynik w karierze. Szybciej pobiegł tylko przed rokiem, uzyskując 10,20 sek. Tyle tylko, że tym razem zrobił to przy mocno przeciwnym wietrze, który wiał w twarz z prędkością 1,4 m/s. Na listach europejskich, na których Kopeć plasuje się na 13. pozycji, trudno szukać zawodnika z czołowym czasem, biegnącego w tak niesprzyjających warunkach. Ewa Swoboda szaleje na bieżni i w reklamie. Zdradziła kulisy Dominik Kopeć złamie magiczną barierę na 100 metrów? Będzie atak Jak wyliczył Tomasz Spodenkiewicz z Athletics News, to był najlepszy bieg przy tak mocnym wietrze w twarz w historii polskiej lekkoatletyki. Według kalkulatorów przeliczających wpływ wiatru na wynik - przy wietrze 0,0 Kopeć uzyskałby 10,12, a przy +2,0 m/s doskonały czas 10,02 sek. - To był jeden z lepszych biegów w mojej karierze. Tym bardziej się cieszę, bo na ostatnich metrach wyraźnie czułem, jak wiatr przeszkadzał. Gdyby było bezwietrznie, ewentualnie delikatnie w plecy, to... - zawiesił głos 28-latek, uśmiechając się szeroko. Przypomnijmy, że od 1984 roku rekord Polski w biegu na 100 m należy do Mariana Woronina i wynosi 10,00 sek. Czy zatem Kopeć będzie pierwszym Polakiem, który złamie 10 sekund? Po tym, co pokazał na Stadionie Śląskim, jest to bardzo możliwe. - Nie będę szukał tego rekordu Polski na siłę. Będę spokojnie przygotowywał się do startów w Lublinie, a jak pojawią się sprzyjające warunki i do tego będzie fajna obsada, to przyjdą też wyniki - powiedział lekkoatleta, pochodzący z Łuszczacza. Sukces uskrzydlił Polaków. Pozbyli się kompleksów Dla Kopcia, ale też reszty naszych sprinterów, poprzedni sezon był przełomowy. Polacy sięgnęli po brązowy medal mistrzostw Europy w sztafecie 4x100 m, nawiązując do wspaniałych tradycji polskiego sprintu. To najwyraźniej dodało im skrzydeł. Każdy z Biało-Czerwonych zrobił postęp, a Kopeć, który wyrósł na lidera kadry, był blisko zdobycia medalu w biegu na 60 m w halowych mistrzostwach Europy. W Stambule był czwarty, ale rekord życiowy doprowadził do poziomu 6,53 sek. Żaden Polak nie biegał szybciej od 25 lat. - Po tym sukcesie w Monachium cała grupa polskich sprinterów nabrała odwagi. Jest w nas większa pewność siebie. Każdy z nas może bez żadnych kompleksów rywalizować z europejską czołówką - zauważył Kopeć. Kopeć, który od pewnego czasu mieszka w Lublinie, błysnął już w 2015 roku. Zajął wówczas piąte miejsce w biegu na 100 m w młodzieżowych mistrzostwach Europy. Jego problemem był jednak brak regularności. Teraz kiedy już dojrzał, jest z tym o wiele lepiej. Jego pierwszym trenerem był Andrzej Gdański, nauczyciel Zespołu Szkół Nr 1 w Tomaszowie Lubelskim, który zachęcił Kopcia do uprawiania lekkoatletyki. - Zanim trafiłem do tej dyscypliny sportu, to dużo grałem w piłkę nożną, ale nie w klubie. Nauczyciel wuefu Tomasz Filipiec zaproponował mi wówczas uczęszczanie na SKS-y. I od tego się zaczęło - wspominał kiedyś Kopeć, który do szkoły chodził Majdanie Sopockim Pierwszym. Ewa Swoboda dała show, a potem mocne słowa. "Jestem zasmucona i zażenowana"