Diamentowa Liga w Chorzowie była wspaniałym wydarzeniem lekkoatletycznym. Mimo że docelowa impreza, czyli igrzyska olimpijskie w Paryżu, już za zawodnikami, to zanotowano wiele bardzo dobrych rezultatów, w tym dwa rekordy świata. Jeden z nich pobił wspomniany 23-letni Norweg na nietypowym dystansie, bo płaskich 3000 m. J. Ingebrigtsen zaprezentował się świetnie, o ponad trzy sekundy bijąc dotychczasowy najlepszy wynik na świecie. Od 1996 roku należał on do Kenijczyka Daniela Komena, który w Rieti przebiegł ten dystans w 7.20,67. Tymczasem teraz w Polsce rezultat wyniósł - 7.17,55. Lekkoatletyka. Nerwowa noc Jakoba Ingebrigtsena Tymczasem okazuje się, że ten rekord świata w niedzielę nie musiał paść, bo nie było wiadomo, czy Norweg w ogóle wystartuje w zawodach. Agent biegacza, Daniel Wessfeldt, wytłumaczył na antenie norweskiego kanału telewizji publicznej NRK, że Ingebrigtsen uszkodził jeden z butów podczas sprawdzania bieżni Stadionu Śląskiego w Chorzowie dzień przed zawodami, a była to jego jedyna para, którą zabrał do Polski. "To była cholernie dramatyczna noc. Jakob zjawił się na stadionie, aby odbyć lekką sesję treningową i zaznajomić się z nawierzchnią, ale jeden z jego kolców został całkowicie zniszczony. To nie są buty, które można kupić gdziekolwiek, one są unikatowe" - tłumaczył szwedzki menedżer. "Pojawiło się więc pytanie, gdzie dostać takie buty. Na szczęście w Polsce byli bardzo pomocni. Znaleziono sklep, który oferuje taki sprzęt, a na dodatek była w nim jedna para dokładnie w rozmiarze Jakoba. Sklep był zamknięty w niedzielę, ale specjalnie dla nas go otworzono i na śniadanie buty były w naszym posiadaniu" - dodał. Agent Ingebrigtsena przyznał, że nie jest pewny, co by się stało, gdyby nie znaleziono tych kolców. "Jak już mówiłem, to nie są buty, który każdy może sobie kupić. One są wyjątkowe, a Jakob nie chciał nosić czegoś innego. Chciał modelu, którego używa" - zakończył opowieść Szwed. Lekkoatletyka. Marcin Lewandowski na ratunek 37-letni Marcin Lewandowski pomagał przy organizacji mityngu Diamentowej Ligi na Stadionie Śląskim. Były medalista mistrzostw świata na 1500 m nie tylko uratował w trudnej sytuacji Norwega, ale także wspierał go podczas biegu. "Takie było moje zadanie. Stałem przy linii mety i podawałem mu czas okrążenia oraz go motywowałem. On to lubi" - tłumaczył Polak na antenie stacji NRK. 23-letni Jakob Ingebrigtsen to złoty medalista olimpijski z Tokio na 1500 metrów i na 5000 metrów z Paryża. Poza tym dwukrotnie był mistrzem globu na 5000 m - w Eugene (2022) i Budapeszcie (2023) oraz zdobył sześć złotych medali mistrzostw Europy - po trzy na 1500 i 5000 m. Podczas niedzielnego mityngu drugi rekord świata ustanowił Armand Duplantis. Szwedzki skoczek o tyczce pokonał poprzeczkę na wysokości 6,26. To o jeden centymetr lepiej niż poprzedni najlepszy wynik, który ten sam zawodnik osiągnął w finale olimpijskim w Paryżu. W sumie Duplantis już 10 razy bił rekord świata w tej konkurencji.