Igrzyska paralimpijskie w Paryżu trwają w najlepsze, a pierwszy medal dla naszej reprezentacji już drugiego dnia zmagań zdobył pływak Kamil Otowski, który wygrał finał na 100 m stylem grzbietowym w klasie S1. W piątek z kolei trzy polskie pary w paratenisie stołowym zapewniły sobie awans do półfinałów, a tym samym gwarantowany brąz. A podczas wieczornej sesji paralekkoatletycznej zaplanowano aż trzy finały z udziałem "Biało-Czerwonych". Po godz. 19 rozpoczął się finał w pchnięciu kulą w kategorii F55, czyli zawodników ze sparaliżowanymi kończynami dolnymi, którzy poruszają się na wózkach. Do rywalizacji przystąpiło dwóch Polaków: brązowy medalista w tej konkurencji z Rio de Janeiro i Tokio Lech Stoltman oraz Damian Ligęza. Jako pierwszy, z czwartym numerem startowym, zaprezentował się 39-letni Stoltman. Polak w swojej premierowej próbie uzyskał 11.81 m i był klasyfikowany na drugim miejscu, tuż za Serbem Nebosją Duriciem, który przewodził stawce z rezultatem 11.98 m. Stoltman nieznacznie poprawił się w drugiej próbie - pchnął na 11.90 m. To był szczyt jego możliwości - dwukrotny brązowy medalista igrzysk paralimpijskich nie poprawił już tego wyniku i musiał liczyć na to, że pozostali startujący po nim rywale, a było ich siedmiu, nie strącą go z podium. Polaka wyprzedził rekordzista świata Ruzhdi Ruzhdi - Bułgar, który miał ósmy numer startowy, pchnął na 12.40 m i objął prowadzenie, spychając na drugie miejsce Duricia, a na trzecie Stoltmana. Igrzyska paralimpijskie w Paryżu. Lech Stoltman z medalem! Osiągnięcia kolegi z kadry nie przebił za to Ligęza, który przystąpił do zmagań jako dziewiąty w kolejności. Debiutujący na igrzyskach paralimpijskich 37-latek w swoim najlepszym pchnięciu uzyskał 11.18 m i uplasował się w dolnej części klasyfikacji - ostatecznie był ósmy. To oznaczało, że Stoltmana może wyprzedzić już tylko dwóch zawodników: Fadi Aldeeb lub Inva Revenko. Żaden z nich nie zdołał jednak osiągnąć więcej niż 11.90 m wyznaczone przez Polaka, dzięki czemu Stoltman sięgnął po brąz igrzysk paralimpijskich w Paryżu! Triumfował Ruzhdi przed Duriciem. Rosjanie dostali ataku furii. Uderzają we Francję. "Niech szczury zjedzą Paryż"