Patrząc czysto historycznie występ męskiej sztafety na 4x400 metrów był jednym z najbardziej oczekiwanych. W przeszłości polska ekipa zdobywała w halowych mistrzostwach świata wiele medali, w tym także te z najcenniejszego kruszcu. Poza tym mowa o drużynie, która przyjechała do Belgradu jako obrońcy tytułu z Birmingham, gdzie Polacy pobili zresztą rekord świata. Od tamtego momentu minęły jednak cztery lata. Z tamtej złotej drużyny nie został już nikt. Skład został mocno przemeblowany, nawet patrząc na ostatnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Z piątej drużyny igrzysk zostali tylko Kajetan Duszyński i Mateusz Rzeźniczak. Ponadto, jak pokazała indywidualna rywalizacja, Duszyński nie przyjechał na imprezę w najwyższej formie, co zresztą potwierdził sam zawodnik. Kajetan Duszyński doprowadził Polskę do finału Polacy mieli w półfinale nieco ułatwione zadanie, bo rywalizowali tylko z trzema drużynami - reprezentacją Holandii, Wielkiej Brytanii oraz Rumunii. Ci trzeci raczej nie mieli co liczyć na sukces, gdyż ich czas wyraźnie odstawał od pozostałych ekip. Głównym przeciwnikiem wydawali się Holendrzy. Miejsca na porażkę nie było za wiele, bo do finału awansowali tylko zwycięzcy półfinałów oraz trzy drużyny z najlepszymi czasami. Od samego początku Polacy biegli z wyraźną taktyką. Zarówno będący na pierwszej zmianie Tymoteusz Zimny, jak i biegnący jako drugi Mateusz Rzeźniczak spokojnie rozpoczęli dystans, by na drugim okrążeniu przyspieszyć. Taktyka ta zdała egzamin, bo Jacek Majewski otrzymał pałeczkę niemalże na równi z prowadzącymi Holendrami. Niestety Majewski trochę stracił dystansu do rywali, gdyż jeszcze wyprzedził go Brytyjczyk. Na ostatniej zmianie swoje zrobił jednak Kajetan Duszyński. Złoty medalista z igrzysk szybko dogonił rywali, a na ostatnim łuku przeprowadził skuteczny atak, dzięki czemu Polska skończyła bieg na drugim miejscu. Dobiegł do mety mimo kontuzji W pierwszym wyścigu doszło do niesamowitej sytuacji. O pierwsze miejsce rywalizowali Belgowie z Amerykanami. Na ostatniej zmianie dramat dopadł Isaiaha Harrisa. Na początku drugiego okrążenia sprinter nabawił się poważnej kontuzji nogi. Wydawało się, że to koniec biegu dla USA, ale Harris przezwyciężył ból i dokończył zmagania. O zwycięstwie nie mogło być mowy, ale amerykańska sztafeta dobiegła na drugim miejscu. To finalnie nic nie dało. Inne reprezentacje pobiegły szybciej, dlatego Stany Zjednoczone przedwcześnie odpadły z rywalizacji. Z pierwszego biegu do finału awansowała Belgia. W drugim półfinale Hiszpanie obronili się przed atakiem Czechów, którzy jednak też awansowali do finału. Jako ostatni do rywalizacji o medale dostali się zawodnicy Wielkiej Brytanii. Finałowa rywalizacja rozpocznie się około godziny 19:55. Będzie to ostatnia konkurencja halowych mistrzostw świata.