Kajakarka Dorota Borowska o tym, że nie wystąpi w igrzyskach, dowiedziała się chwilę przed ogłoszeniem reprezentacji Polski na tę imprezę. Ponad dwa tygodnie trwało badanie jej próbki, w której ostatecznie stwierdzono clostebol, czyli słaby steryd anaboliczny. Dwa dni później Polka, która była jedną z kandydatek do medalu, udała się do Strasburga na testy z psem, bowiem najprawdopodobniej środek do jej organizmu trafił po tym, jak leczyła psa, którego zabrała za sobą na zgrupowanie wysokogórskie. Pierwszy trening siatkarzy w "imponującej" hali. "Wyglądało to obiecująco" Przestroga dla Polaków przed igrzyskami. "Mam nadzieję, że takich historii już nie będzie" Norbert Kobielski odebrał nawet nominację do kadry olimpijskiej i złożył ślubowanie, by za chwilę dowiedzieć się, że na igrzyska nie pojedzie. "Athletics Integrity Unit (AIU) tymczasowo zawiesiło Norberta Kobielskiego (Polska) ze względu na obecność/stosowanie substancji zabronionych pentedronu/norefedryny" - napisano w komunikacie. Oba te środki to substancje psychoaktywne i stymulujące, należące do dopalaczy. Jak się okazuje, sprawa naszego lekkoatlety ciągnęła się już od trzech tygodni, ale dopiero teraz przedstawiona została oficjalnie. Polski skoczek wzwyż uważa, że winny jest system kontroli, bo był badany dwa dni wcześniej, a także dwa dni później po feralnej kontroli i w był czysty. Oba te przypadki dopingu w polskiej kadrze są przestrogą dla wszystkich sportowców. Każdy z nich musi zdać sobie sprawę z tego, że trzeba naprawdę bardzo uważać na siebie. - Jeśli chce być się profesjonalnym sportowcem, to trzeba przyjąć ten aspekt życia, która dla - powiedzmy - cywilów jest dziwny i śmieszny, ale dla przeszkolonych od dziecka sportowców, powinien być czymś naturalnym. Muszą mieć w sobie wrodzoną niepewności i wrodzoną uwagę na wszystko to, co trafia do organizmu - przyznał Majewski. Kobielski ma czas do czwartku (25 lipca), by się oczyścić. Z kolei w sprawie Borowskiej decyzja jest spodziewana w sobotę (27 lipca). Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport