Finałowa rywalizacja w rzucie młotem rozpocząć miała się już o 20:10, lecz z powodu przechodzących nad Monachium opadów deszczu ruszyła ze sporym opóźnieniem, o 20:40. Dla polskich kibiców wiązała się z wielkimi nadziejami na dwa, "nasze" medale. Do walki przystępowali przecież Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek. Obaj przeszli przez eliminacje jak burza: pierwszy z wymienionych przepustkę do kluczowej batalii zapewnił sobie już po jednym rzucie, drugi sztuki tej dokonał w drugim podejściu. Do finału polska dwójka weszła z pierwszym i drugim wynikiem. Marzenia o dublecie były więc realne, ale - jak to w sporcie - wszystko zweryfikować miał lekkoatletyczny stadion w Monachium. Kapitalne otwarcie Wojciecha Nowickiego Jako pierwszy z "Biało-Czerwonych" rzucał Nowicki. Otwarcie mistrza olimpijskiego z Tokio i obrońcy tytułu mistrza Europy z Berlina było imponujące. Uzyskał aż 78,95 metra i objął zdecydowane prowadzenie. Fajek niestety swoją próbę spalił. Świeżo upieczony mistrz świata z Eugene również za drugim razem nie oddał mierzonego rzutu. Zrobiło się naprawdę nerwowo. Tymczasem Nowicki się rozpędzał. W drugiej próbie posłał młot na 80,90 i umocnił się na prowadzeniu. Przebieg konkursu był naprawdę szalony. W trzeciej próbie Węgier, Bence Halasz poprawił rekord życiowy, uzyskując 80,92 i wyprzedzając Nowickiego o... dwa centymetry. Polak odpowiedział, poprawiając swój wynik o centymetr. Paweł Fajdek zaś nie tylko uciekł spod topora, ale i potwierdził medalowe aspiracje, posyłając młot na 78,43. Na półmetku rywalizacji Nowicki był drugi, a Fajdek - czwarty. Walka o krążki pozostawała otwarta. W czwartej próbie Fajdek uzyskał 78.49, co pozwoliło mu poprawić swój najlepszy wynik, ale nie lokatę - wciąż pozostawał czwarty. Nowicki zaś rzucił 80,66 i pozostawał na drugiej pozycji. Próba numer pięć w wykonaniu naszego pięciokrotnego mistrza świata znów była minimialnie zbyt krótka, by "wskoczyć" do czołowej trójki. 79,03 to kolejna poprawa wyniku, ale niewystarczająca, by "dopaść" trzeciego Norwega, Eivinda Henriksena (79,45). Nokautujący cios Wojciecha Nowickiego Wojciech Nowicki w piątej kolejce wyprowadził nokautujący cios. Dokładnie 82 metry oznaczały nie tylko zdecydowane prowadzenie, ale i prowadzenie na listach światowych w 2022 roku. Do tego wyniku nikt się już nie zbliżył. Niestety, na podium nie "wskoczył" Paweł Fajdek. W ostatniej próbie znów się poprawił (79,15), ale to nie wystarczyło. Zakończył rywalizację na czwartej pozycji.