Natalia Kaczmarek jeszcze nigdy tak szybko nie zaczynała sezonu. Nasza zawodniczka rozpoczęła bieg w mityngu Diamentowej Ligi w chińskim Xiamen w znakomitym tempie i to utrzymała do końca. Na mecie uznała wyższość Marileidy Paulino z Dominikany. Mistrzyni świata wygrała z czasem 50,08 sek. Druga była - jak w Budapeszcie - Kaczmarek. Polka jedno okrążenie pokonała w czasie 50,29 sek. Co za otwarcie sezonu, rekordowy bieg Natalii Kaczmarek. Jak w mistrzostwach świata! Rekordowy początek sezonu Nataliii Kaczmarek. Rekord Polski? "To będzie nieuniknione" Bieg swojej zawodniczki Rożej oglądał na Florydzie, gdzie nasze sztafety przygotowują się do zawodów World Athletics Relays (4-5 maja). W USA dopiero wstawał dzień, podczas gdy w Chinach, gdzie startowała Kaczmarek, już się kończył. Trener jednak nie mógł nie obejrzeć tego, co pokaże jego lekkoatletka. Tomasz Kalemba, Interia Sport: Od początku do końca Natalia wyglądała bardzo dobrze. Zaczęła szybko, ale też była najszybsza z grona wszystkich zawodniczek w końcówce. To był pokaz mocy? Marek Rożej: - Niezupełnie. To był dla nas przewidywalny bieg w tym okresie przygotowań. Nie wydarzyło się tu nic specjalnego. Jak to? Przecież Natalia otworzyła sezon najlepiej w karierze. To z kolei świadczy o tym, że od ubiegłego roku jej poziom znowu poszedł w górę. O czymś to chyba świadczy? - Coś w tym jest. Przed momentem rozmawiałem z Natalią, bo zadzwoniła do mnie pięć minut po biegu. Miała tylko lekką zadyszkę (bieg odbywał się w temperaturze 22 stopnie Celsjusza, wilgotność wynosiła aż 97 procent - przyp. TK). I ja, i ona wiemy, że jest dobrze. Cel zostaje bez zmian. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Już wyniki na zgrupowaniu w RPA pokazywały, że Natalia może być w tym roku bardzo szybka. Rozumiem, że kiedy patrzysz na zegar, to się uśmiechasz? - Można tak powiedzieć. To, co jest zaplanowane i to, co Natalia realizuje na treningach, to jest to, czego w tym momencie od niej oczekuję. Wszystko idzie w dobrą stronę. Nasz plan jest prosty. Na docelowych imprezach ma to wyglądać bardzo dobrze. A rekord Polski? Padnie w tym roku? - Naprawdę nie napinamy się na niego. Trzeba sobie jednak powiedzieć szczerze, że jeśli chcemy myśleć o walce o najwyższe cele na igrzyskach, to jest to raczej nieuniknione. Trzeba będzie biegać bardzo szybko, bo w sezonie olimpijskim już zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Kilka dni temu 19-letnia Amerykanka Kaylyn Brown została liderką światowych tabel z czasem 49,95 sek. Rekord życiowy poprawiła o ponad trzy sekundy. - Sezon olimpijski ma to do siebie i podejrzewam, że jeszcze jakieś nazwisko nas zaskoczy. Mimo wszystko myślę, że w docelowych imprezach w walce o najwyższe cele będą się przewijały te same nazwiska, co w ubiegłym sezonie. Nie pojawi się na nich zbyt wiele nowych zawodniczek. W biegu na 400 metrów najważniejsza jest powtarzalność. Jeśli chodzi o tę młodą Amerykankę, to jeszcze trzeba poczekać na mistrzostwa USA i na to, kto się w ogóle zakwalifikuje na igrzyska. Ta impreza jest szczególnie trudna i górę w niej bierze też doświadczenie. W igrzyskach jest turniejowe bieganie. W tym roku czekają nas trzy, a może nawet cztery biegi, bo są wprowadzone repasaże, w bardzo krótkim odstępie czasu i przygotowania zawodników, którzy są szykowani stricte pod igrzyska, są inaczej prowadzone, niż lekkoatletów, których trenerzy szykują na pojedyncze zawody. Natalia od razu wsiada w samolot i przelatuje do Stanów Zjednoczonych, by dołączyć do was na zgrupowaniu? - W Chinach jest już wieczór, więc jeszcze tam śpi, a rano leci do USA i jeszcze w niedzielę będzie u nas. Rozmawiał - Tomasz Kalemba, Interia Sport