Pojawił się temat "ustawek" na mityngu w Chorzowie. Nasz mistrz obruszył się po pytaniu dziennikarza
- Zaprosić mogę, ale jestem za wąski pasie - śmiał się Piotr Lisek, kiedy padło pytanie jednego z dziennikarzy o to, czy zaprosiłby do klatki MMA Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta, który - jak się okazuje - brał udział w "ustawkach", czyli zorganizowanych i nielegalnych kibicowskich bójkach. - Nie lubię mieszać jednak polityki i sportu - zaraz dorzucił, choć sam nawiązał wcześniej do cytatu jednego z polityków.

Piotr Lisek od zwycięstwa rozpoczął zmagania w sezonie letnim. Nasz trzykrotny medalista mistrzostw świata i rekordzista Polski w skoku o tyczce triumfował w 71. Memoriale Janusza Kusocińskiego, jaki odbywał się na Superauto.pl Stadionie Śląskim w Chorzowie.
32-latek wygrał z wynikiem 5,72 m. Rezultat zatem bez szału, ale solidny. Na co stać będzie w tym sezonie Liska?
Piotr Lisek rzadko zaczynał sezon tak wysokim skokiem
- Co ja mogę teraz powiedzieć. Jak mawiał klasyk - już teraz - co szkodzi obiecać - śmiał się nasz tyczkarz, nawiązując do słów Przemysława Witka, polityka Koalicji Obywatelskiej.
Nie chcę nic obiecywać. Będę robił swoje i chcę wykorzystać to, co zbudowałem w okresie przygotowawczym
Rezultat 5,72 m to jeden z lepszych wynik Liska w inauguracyjnych dla niego zawodach sezonu. W ostatnich latach wyżej skakał tylko przed rokiem na zawodach u siebie w Dusznikach, gdzie wygrał z wynikiem 5,81 m. Teraz w niedzielę (25 maja) kolejne zawody z cyklu "Lisek w domu".
- Tym, którym nic nie pasuje, to zawsze będę krytykować taki wynik, a ja się cieszę z tego otwarcia. Pierwszy start nigdy nie należy do łatwych , bo nie wiadomo, w jakim miejscu się znajdujemy - mówił Lisek.
Jego rekord kraju z 2019 roku wynosi 6,02 m. Zapytany o to, czy jeszcze jest w stanie skakać na tym poziomie, odparł: - Jestem realistą i pewnych rzeczy nie przeskoczę. Robię jednak wszystko, by skakać jak najwyżej. Widać zatem to światełko w tunelu, ale jest pytanie, czy jest tunel?
Obruszył się po pytaniu dziennikarza. "Jestem w szoku, że takie padło"
I wtedy jeden z dziennikarzy zadał pytanie, po którym Lisek nieco się obruszył. Dotyczyło ono Marcina Szczepańskiego, czyli trenera Liska, który w ostatnim czasie święci sukcesy z Grekiem Emmanouilem Karalisem. Przed rokiem zdobył on medal igrzysk, a w marcu w halowych mistrzostwach świata wyśrubował rekord życiowy do 6,05 m.
Absolutnie nie mam nic przeciwko temu, że tworzą tak dobry team. Jestem w ogóle w szoku, że padło takie pytanie. Myślę, że nie tracę na tym. Widać, że zatrybiło między Marcinem i Manolo. Jestem fanem tego teamu. Może to źle zabrzmi, ale nie jestem zazdrosny. Trzymam za nich kciuki. To pokazuje tylko klasę trenerską Marcina
Nasz tyczkarz przyznał, że choć ma za sobą epizod w MMA, to jednak zawsze skupiał się na skoku o tyczce, ale nie wykluczył, że jeszcze kiedyś spróbuje - jak to nazwał - "skoku w bok".
- Nie potrafię usiedzieć spokojnie na czterech literach, więc na pewno coś wymyślę. Jak nie taka aktywność, to może jakaś inna. Już mam coś na oku - powiedział Lisek.
Wtedy jeden z dziennikarzy wypalił, że w ostatnim czasie ustawki są bardzo modne.
- Nigdy nie brałem udziału, więc nie wiem - śmiał się nasz lekkoatleta.
Z Chorzowa - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:
- Zimowa kurtka i najlepszy wynik w Europie. Pia Skrzyszowska nabiera rozpędu
- Rekordzista Polski pokonany przez rodaka. Ależ konkurs, 86.12 m w Chorzowie
- Maria Andrejczyk popatrzyła z uznaniem. Jest zwycięstwo, czas na Diamentową Ligę
- Trzy serie i już wszystko było jasne. Tak Bukowiecki zaczął sezon wśród gwiazd


