Tebogo był faworytem i nie zawiódł oczekiwań. Świetnie ruszył ze startu, osiągając wyraźną przewagę. Na tyle wyraźną, że ostatnie 30 metrów to była już celebracja zwycięstwa, a także rozglądanie się na boki, pokazywanie palcem rywala i uśmiech do mety. Coś podobnego do tego, co robił Jamajczyk Usain Bolt. Czas triumfatora, czyli 9,91, jest nowym rekordem świata do lat 20. Poprzedni też należał do 19-latka z Botswany, a został ustanowiony podczas niedawnych MŚ w Portland (9,94). "Moje przesłanie było takie, żeby wyjść i cieszyć się biegiem. Jeśli ktoś poczuł się dotknięty moim zachowaniem, to bardzo mi przykro. Widziałem kibiców na trybunach i chciałem im trochę przypomnieć o tym, co robił Usain Bolt. To mój idol, osoba którą podziwiam" - powiedział o świętowaniu zwycięstwa Tebogo. Lekkoatletyczne MŚ do lat 20. Sztafeta mieszana 4x400 m na piątym miejscu W finale 100 m wyprzedził Jamajczyka Bouwahjgiego Nkrumie (10,02) i reprezentanta RPA Benjamina Richardsona (10,12). Czwarty na mecie Puripol Bonsoon z Tajlandii również miał czas 10,12, ale przegrał medal o tysięczne sekundy. We wtorkowych finałach wystąpili polscy lekkoatleci. Sztafeta mieszana 4x400 m zajęła piąte miejsce (Remigiusz Zazula, Aleksandra Wołczak, Jakub Szczepaniak, Martyna Trocholepsza) z wynikiem 3.22,52, ich najlepszym w sezonie. Wygrali Amerykanie (3.17,69) z rekordem mistrzostw, przed Indiami (3.17,76), co jest rekordem Azji do lat 20, i Jamajką (3.19,98). Z kolei Jakub Korejba zajął 10. miejsce w pchnięciu kulą (18.31). Zwyciężył Amerykanin Tarik O'Hagan z rekordem życiowym (20.73), przed Jamajczykiem Kobem Lawrence'em (20.58, również rekord życiowy) i reprezentantem Niemiec Tizianem Noahem Laurią (20.55). Wcześniej brązowy medal w pchnięciu kulą wywalczyła Zuzanna Maślana.