Czykier podchodzi do życia bardzo optymistycznie. Zdaje sobie oczywiście sprawę, że sezon lekkoatletyczny 2020 w niczym nie będzie przypominał tych z poprzednich lat, ale wciąż ma nadzieję na starty, sprawdzenie się w stawce. "Nie tylko sądzę, że odbędą się mityngi w Polsce, czego jestem niemal pewien, ale wciąż tli się nadzieja w sprawie przynajmniej kilku startów na świecie. Wierzę, że będzie to możliwie od sierpnia-września" - podkreślił. Okres izolacji spowodowanej epidemią koronawirusa spędził głównie w Warszawie, gdzie mieszka z żoną. Treningi płotkarskie w mieszkaniu? Nie jest to proste. "Moje ciało dopomina się już normalnego, pełnowymiarowego treningu. W mojej konkurencji — sprincie płotkarskim — trening techniczny jest niezwykle istotny. To on robi potem robotę. Oczywiście — muszę zrobić wiele kilometrów, być wybieganym, ale ciało musi także odpowiednio zachowywać się nad płotkiem. Te ćwiczenia trzeba wykonać, trzeba przerobić tę pracę" - podkreślił. Dlatego Czykier z dużą radością przyjął decyzję o otwarciu dwóch ośrodków przygotowań olimpijskich Centralnego Ośrodka Sportu od 9 maja. "Wybieram się do Spały. Od razu się zgłosiłem. Moja psychika chyba najmocniej potrzebuje takiego reżimu obozowego. W tym ośrodku jest wszystko, czego potrzebujemy. Już palę się do ciężkiej pracy" - wskazał Czykier. Przyznał, że dla niego przerwanie sezonu halowego 2020 i odwołanie wielu imprez w lecie jest złą okolicznością, bo zimą znajdował się w życiowej dyspozycji. Starty pod dachem pokazały, że latem mógłby poprawić rekord kraju na 110 m ppł, który od 2013 należy do Artura Nogi - 13,26. "Byłem w gazie w czasie startów na hali. Poprawiłem znacznie +życiówkę+. Pewnie, że żałuję igrzysk olimpijskich, bo byłbym być może w świetnej dyspozycji. Wszystko na to wskazywało. Nie poddaję się jednak. Wiem, jak pracowaliśmy i wiem, do czego dążę. Zmieniliśmy sporo przed tym sezonem i mam nadzieję, że w 2021 roku także da to efekty" - ocenił. Wyraził przekonanie, że PZLA zorganizuje w Polsce kilka mocnych startów, bo rok bez rywalizacji byłby dla niego nie do pomyślenia. "Może jednak uda się także wystartować gdzieś za granicą. Mówi się coś o kilku mityngach Diamentowej Ligi. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Czekam na rozwój sytuacji. Jedyne, co mogę zrobić dla swojego ciała i umysłu, bo to dwa bardzo ważne komponenty wpływające na sportową dyspozycję, to ciężko trenować" - powiedział. autor: Tomasz Więcławski twi/ sab/