- W ostatnich latach było widać, że niektórzy sportowcy byli na dopingu i trzeba było podjąć z tym walkę - powiedział Małachowski. Wicemistrz olimpijski z Pekinu zaznaczył również, że postanowienie o wykluczeniu całej federacji, a więc wszystkich lekkoatletów jest surowe, ale właściwe. - Szkoda mi niektórych uczciwych zawodników, ale w końcu wszyscy oni należą do jednej federacji. Kolejne raporty potwierdzały nieprawidłowości w rosyjskim sporcie i nie było innego wyjścia. Oni też muszą przyjąć tę karę - dodał. Lekkoatleta jest zdania, że takie kroki musiały być wreszcie podjęte by "oczyścić sport" i skończyć z procederem zabierania i przyznawania medali. - Każdy z nas, sportowców, wie ile pracy i potu kosztuje przygotowanie do wielkich imprez. Kiedy po iluś latach klasyfikacja jest zmieniana, to fajnie jest dostać medal - ale bez +pudła+ i bez ceremonii dekoracji - to już nie to samo - podkreślił dyskobol. W ocenie polskiego sportowca ewentualny występ części rosyjskich lekkoatletów pod flagą olimpijską jest sprawą skomplikowaną i niejednoznaczną. Małachowski jest zdania, że taką możliwość mogliby uzyskać ewentualnie tylko ci sportowcy, którzy od zawsze pozostawali poza dopingowymi podejrzeniami i nigdy nie unikali kontroli. - Trzeba by mieć pewność, że byli w 100% czyści - zaznaczył polski lekkoatleta. 13 listopada 2015 roku władze IAAF na podstawie raportu Światowej Agencji Antydopingowej zdecydowały o zawieszeniu Rosji w prawach członka tej organizacji. 17 czerwca 2016 roku szef związku - Sebastian Coe ogłosił, że zeszłoroczne postanowienie zostaje podtrzymane, a w związku z tym rosyjscy lekkoatleci dalej nie będą mogli dalej brać udziału w międzynarodowych zawodach. Coe nie wykluczył jednak jednoznacznie startu części z nich w sierpniowych igrzyskach. - Pojedynczy zawodnicy, którzy udowodnią, że nie brali dopingu, będą mogli wystąpić pod olimpijską flagą - powiedział.