Gdy 2,5 tygodnia temu Piotr Lisek zaczął sezon na mityngu Orlen Cup w Łodzi, część kibiców pewnie kręciła głowami - jego wynik 5.52 m i trzy zrzutki 10 cm wyżej nie wyglądały zbyt dobrze. Tyle że nasz 31-letni tyczkarz to już stary wyjadacz - wie, jak trzeba dochodzić do formy, robi to w cyklu startowym. Tak jak rok temu: też zimą nie było podstaw, by wierzyć w jakikolwiek sukces w halowych mistrzostwach Europy w Stambule, a wywalczył tam srebro, po raz piąty z rzędu stanął na podium. Teraz zaś... wygląda po prostu lepiej, przynajmniej w połowie lutego. I na najważniejszą imprezę zimy pewnie znów będzie gotowy. Coraz wyższe skoki Piotra Liska. Ten w Roubaix daje dużą nadzieję na najbliższe tygodnie. A dziać będzie się wiele Lisek bowiem w tak krótkim odstępie czasu "zaliczył" już szósty mityng. Niektóre wygrywał, inne nie, czasem był lepszy od dawnego dwukrotnego mistrza świata ze stadionu Sama Kendricksa, czasem gorszy. Zawsze jednak walczył na wysokościach, które są już co najmniej przyzwoite. W Düsseldorf w końcu pokonał 5.75 m - próbował na 5.82, raz był nawet całkiem blisko. W Toruniu perfekcyjnie zaliczył 5.75 m, nie udało się później na 5.85 m. W Lievin strącił 5.76 m, ale ledwie cztery dni później w Roubaix pokazał już, że wysokie skakanie nie jest mu obce. Nareszcie! Piotr Lisek czekał na taki skok od zeszłorocznych wakacji Lisek zaczął bardzo ostrożnie, pierwszy skok na 5.37 m był jakby treningowy. Później kolejne poprzeczki pokonywał w ekspresowym tempie, nie musiał tracić sił na poprawki - tak się stało na 5.57 m, 5.67 m i 5.75 m. Był współliderem, liczył się w walce o zwycięstwo w całkiem dobrze obsadzonym konkursie. Problemy zaczęły się na 5.82 m, ale w końcu, w trzecim podejściu, ta sztuka się udała! W szóstym tegorocznym konkursie, ale przecież i pięć ostatnich w 2023 roku też miało podobny efekt. Po raz ostatnio lekkoatleta reprezentujący OSOT Szczecin, a pochodzący z wielkopolskich Dusznik, zaliczył ponad 5.80 m na początku sierpnia zeszłego roku w St. Wendel. Wtedy było to 5.87 m - wynik, które wydaje się być następnym celem 31-latka. W mityngu Perche en or w Roubaix ta świetna wysokość wystarczyła do zajęcia trzeciej lokaty. Polaka wyprzedzili bowiem: Australijczyk Kurtis Marschall (5.87 m) oraz Turek Ersu Şaşma (także 5.82, jak Polak). Z kolei Robert Sobera był piąty - zaliczył 5.67 m.