Piotr Lisek jako jedyny w konkursie skoczył 5,61, ale potem miał trzy nieudane podejścia na 5,81, czyli wskaźnik Polskiego Związku Lekkiej Atletyki na halowe mistrzostwa świata w Belgradzie (18-20 marca). To prawdopodobnie oznacza, że w Serbii zabraknie polskiego tyczkarza - ostateczną decyzję podejmie zarząd PZLA. Przypomnijmy, że Lisek jest dwukrotnym brązowym medalistą czempionatu pod dachem - w 2016 roku w Portland oraz dwa lata później w Birmingham. - Szkoda, że nie jadę do Belgradu, ale liczę na sezon na stadionie. Może taki kopniak mi się przyda, żeby mi się jeszcze chciało - skomentował na antenie TVP Sport Piotr Lisek. W Toruniu srebrny medal krajowych mistrzostw zdobył Paweł Wojciechowski - 5,41, a brązowy Karol Pawlik - 5,31. Halowe MP w Toruniu: Święty-Ersetic zaimponowała! Kadra na HMŚ ma liczyć od 22 do 25 osób. - Znamy nasze najważniejsze szanse medalowe. Kandydaci są znani. To dziewczyny indywidualnie i w sztafecie na 400 m, Konrad Bukowiecki w kuli, sprinterka Ewa Swoboda. Wszyscy jednak, którzy pojadą na mistrzostwa świata, mają jechać tam bez kompleksów i rywalizować. Liczymy na miłe niespodzianki - przyznał dla PAP dyrektor sportowy PZLA Krzysztof Kęcki. Ogłoszenie ostateczne składu reprezentacji Polski na HMŚ ma nastąpić w poniedziałek.