Dotychczasowy najlepszy rezultat w historii tej konkurencji w kraju należał od 2011 roku do Pawła Wojciechowskiego i wynosił 5,91. Lisek już wcześniej mówił, że celem na ten sezon jest właśnie ustanowienie rekordu kraju. Czuł się mocny, wierzył w sobie i zapewniał, że wykonał bardzo dobrą pracę pod okiem niewiele starszego od niego Marcina Szczepańskiego. Czwarty zawodnik igrzysk w Rio de Janeiro jest uznawany za "brązowe dziecko tyczki". Stawał na najniższym stopniu podium mistrzostw świata - w hali (2016) i na stadionie (2015) oraz halowych mistrzostw Europy (2015). Urodzony w Dusznikach niespełna 25-letni lekkoatleta o dwa centymetry poprawił rekord życiowy. Na stadionie najwyżej udało mu się skoczyć 5,82. W Cottbus nie tylko wygrał konkurs i ustanowił rekord zawodów, ale także wypełnił minimum PZLA na halowe mistrzostwa Europy w Belgradzie, które odbędą się w dniach 3-5 marca. W tym sezonie jeszcze nikt na świecie nie skoczył tak wysoko. Lisek atakował jeszcze poprzeczkę zawieszoną na wysokości 6 metrów, ale trzykrotnie ją strącił. W sumie w Niemczech oddał jedenaście prób. W pierwszych zaliczył 5,40 i 5,60. W drugim podejściu udało mu się uzyskać 5,68, by 5,78 i 5,83 znowu przekroczyć za pierwszym razem. Do rekordu Polski podchodził dwukrotnie. Polscy kibice będą mogli go dopingować chociażby 16 lutego w Orlen Cup w Łodzi.