Na minionych mistrzostwach świata w lekkoatletyce występ nie powiódł się między innymi Piotrowi Liskowi. Polski tyczkarz nie przebrnął eliminacji i wcześniej zakończył udział w najważniejszej imprezie sezonu. Tuż po swoim występie lekkoatleta z nutką żalu w głosie wypowiedział się, że to jego pierwsze mistrzostwa świata bez medalu. Polski tyczkarz w ogniu krytyki? Gorsze wyniki wpisane są w życiorys sportowca, a Lisek nie ma zamiaru się poddawać. Mimo to po niepowodzeniu na mistrzostwach świata musiał liczyć się nie tylko ze słowami wsparcia, ale również z krytyką. Głos po występie Liska zabrał choćby mistrz olimpijski z 1980 roku - Władysław Kozakiewicz. Były sportowiec w wywiadzie dla TVP Sport przyznał, że świat uciekł Polakom i nie widzi już opcji na to, aby go dogonić. Zaznaczył też, że to "początek końca kariery Liska w skoku o tyczce". Po powrocie do kraju na te słowa postanowił zareagować sam Piotr Lisek. Jak przyznał, w czasie jego podróży do domu wiele się działo. Lisek odpowiada Kozakiewiczowi "Artykuł Władysława Kozakiewicza o tym, że powinienem skończyć karierę? Serio! Wiem, że jest trudny, ale zarazem wspaniały czas dla mnie, dla lekkiej atletyki, dla skoku o tyczce. Przykro mi, jak ktoś się wypowiada nie wiedząc, jak wyglądały przygotowania i realia wysokiego skakania. Bardzo lubię Władka, jest piękną ikoną wspaniałej historii, którą piszemy za pomocą sportu. Szkoda, że po prostu nie wie, o czym mówi. Nie wszystko widać przez ekran TV" - odpowiedział Kozakiewiczowi reprezentant Polski. Lisek za pośrednictwem mediów społecznościowych wyraził również swoje zdanie w sprawie zastrzeżeń Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, dotyczących rzekomej kryptoreklamy na Instagramie. Lekkoatleta miał nie oznaczać treści sponsorowanych w czytelny sposób. Czytaj też: Problemy Piotra Liska? UOKiK ma zastrzeżenia "Wytchnienia po ciężkim czasie nie daje mi tez Prezes UOKiK, który postawił mi zarzuty, że wprowadzam w błąd moich fanów. Was? Dzięki sponsorom sport ma prawo istnieć, a my godnie żyć. Nigdy nie utożsamiam się z markami, których nie czuję. Zawsze są to piękne współprace, z których często powstają wspaniałe rzeczy" - napisał jeszcze sportowiec. Czy pech opuści Piotra Liska? Jak sam przyznał, przed nim kolejne cele, a w ich realizacji zawsze może liczyć na wiernych kibiców.