Pierwszy triumf Polski w Madrycie. Nerwowe 20 minut, a później Włodarczyk załatwiła sprawę
Po dwóch dniach drużynowych mistrzostw Europy Polska zajmowała w klasyfikacji łącznej czwarte miejsce, ale oprócz Biało-Czerwonych jeszcze tylko ósma w rankingu Szwecja nie miała indywidualnego zwycięstwa. Duże nadzieje można było wiązać z Anitą Włodarczyk, w stawce młociarek miała trzeci rezultat, choć z najlepszą w nim Silją Kosonen przegrała w Turku o zaledwie 40 cm. Polka zaczęła tak jak wczoraj Paweł Fajdek, ale później wszystko już idealnie zagrało. Polka wygrała z rekordem sezonu - 73.34 m.

Trzeci dzień drużynowych mistrzostw Europy rozpoczęła rywalizacja w skoku w dal mężczyzn, z naszym Piotrem Tarkowskim. Zanim jednak panowie zakończyli pierwszą serię, w kole znalazła się już zaczynają zmagania młociarek Greczynka Stamatia Alexandra Scarvelis. Kilka minut później do klatki wkroczyła Anita Włodarczyk.
Nasza wybitna lekkoatletka, rodem z Rawicza, jest druga w europejskim rankingu. Mimo że za nieco ponad miesiąc skończy 40 lat. Wiek i owszem - ma znaczenie, dziś bowiem Anita rzuca kilka metrów bliżej niż niemal na każdych zawodach w swoich najlepszych czasach, ale wciąż jest w ścisłej czołówce. I powoli buduje formę na wrześniowe mistrzostwa świata w Tokio.

11 dni temu w Turku Włodarczyk rzuciła już 72.81 m - nieznacznie przegrała tam z Silją Kosonen. Finka rzuciła już w tym roku ponad 77 metrów, ale jej forma jeszcze faule, Anita powoli zaś się poprawia. Rok temu miała już dobrą formę na początku czerwca, zdobyła srebro w ME w Rzymie, a później jeszcze lepszą w sierpniu, gdy skończyła na czwartej pozycji w zmaganiach olimpijskich. Dziś wcale nie stała na straconej pozycji w zmaganiach z Finką, choć przegrała z nią w tym roku i w Chorzowie, i w Turku.
Groźne mogły być jeszcze: mistrzyni Europy z Rzymu Sara Fantini oraz Francuzka Rose Loga, mająca drugi wynik w stawce w sezonie (73.17 m).
Drużynowe mistrzostwa Europy w Madrycie. Anita Włodarczyk na "zielonym" stadionie Vallehermoso
Konkurs młociarek miał kilka zawirowań - najdłuższe miało miejsce w połowie drugiej serii, gdy sprzęt zawisł wysoko na siatce i Hiszpanie mieli problemy, by go zdjąć. Na szczęście stało się to po próbie Polki, Anita nie musiała spędzać dodatkowych 20 minut ze stresem.
Bo ten delikatny stres był, w pierwszej kolejce nie trafiła we wrota. Tak jak Paweł Fajdek "przekręcał" ostatnie obroty, tak ona nie dokręciła. A ponad 70 metrów rzuciły tylko Kosonen i Fantini.
W drugiej kolejce Anita rzuciła jednak "na zaliczenie" - tuż za linię oznaczającą 70. metr. Dokładnie zaś 70.04 m - 18 cm za Włoszką i ponad 2,5 m za Finką. To już na pewno wystarczyło do miejsca w ósemce, dawało trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej spokój i gwarancję dodatkowych rzutów.
A w trzeciej kolejce Polka przeskoczyła już Fantini (70.55 m), mimo że rączka zahaczyła o siatkę przy opuszczaniu klatki. Tyle że po tej serii i tak zajmowała nadal trzecie miejsce, bo znakomitą próbę "ostatniej szansy", po dwóch spalonych, zanotowała Brytyjka Anna Purchase (71.41 m).
Tyle że Anita, już "na luzie" załatwiła sprawę. 73.34 m w czwartej serii, jej rekord sezonu. I awans na pierwsze miejsce, przed Kosonen. Tu już była realna szansa nie na 15 punktów za drugie miejsce, ale pierwszą "szesnastkę" dla Biało-Czerwonych.
I tak się stało. Forma wybitnej Polki wyraźnie zwyżkuje!
Wyniki najlepszych młociarek w DME:
- 1. Anita Włodarczyk (Polska) - 73.34 m
- 2. Silja Kosonen (Finlandia) - 73.09 m
- 3. Anna Purchase (Wielka Brytania) - 71.41 m
- 4. Sara Fantini (Włochy) - 70.56 m
- 5. Aileen Kuhn (Niemcy) - 69.98 m
