To będzie też pierwsza okazja, by wypełnić minimum PZLA na sierpniowe igrzyska w Rio de Janeiro. Ale początek sezonu dla lekkoatletów jest zawsze sporą niewiadomą. Największe nadzieje w Dausze wiązane są z występem Małachowskiego (WKS Śląsk Wrocław) i Urbanka (MKS Aleksandrów Łódzki). Pierwszy z nich, mistrz świata z Pekinu, triumfował w tym prestiżowym cyklu już trzykrotnie, w tym także w zeszłym roku. Ostatni sezon pokazał, że po piętach depcze mu już Urbanek, kolega z grupy treningowej. Na liście startowej znaleźli się też: rewelacyjny Belg Philip Milanov i doświadczony Węgier Zoltan Kovago. Nie ma za to mistrza olimpijskiego Niemca Roberta Hartinga, który walczy z kontuzją i sezon rozpocznie prawdopodobnie 2 czerwca w Rzymie. - Na razie nie mam zamiaru odpuszczać startów, ale zobaczymy, jak się wszystko będzie układać. Może będzie tak, że będzie trzeba odpuścić, żeby trochę jeszcze potrenować. Najważniejsze w tym roku są igrzyska - powiedział Małachowski. Polacy ze wskaźnikiem PZLA na IO nie powinni mieć problemów, bo wynosi ono 65 metrów. Trudniej będzie miała Jagaciak (AZS OŚ Poznań). Trenująca ze swoim ojcem Stanisławem zawodniczka ma za sobą znakomity sezon halowy i ma spore ambicje na rywalizację na stadionie. By jednak w pierwszym starcie przybliżyć się do olimpijskiego startu musiałaby uzyskać 14,15. Jej rekord życiowy z 2011 roku wynosi 14,25. W stolicy Kataru będzie miała jednak z kim rywalizować. Organizatorzy informują, że w konkursie trójskoku wezmą udział także m.in. dwukrotna mistrzyni świata Kolumbijka Caterine Ibarguen (15,31 - rekord życiowy) i mistrzyni olimpijska Kazaszka Olga Rypakowa (15,25). Jako pierwsza z "Biało-czerwonych" w Dausze zaprezentuje się kulomiotka Paulina Guba. Zawodniczka OKS Start Otwock powoli próbuje wejść "na salony". Mistrzyni Polski zaimponowała występem w marcu pod dachem, kiedy uzyskała 18,63. Minimum na Rio wynosi 17,75. - Chciałabym ustabilizować się na takim poziomie - powiedziała i na razie o 19 metrach nie myśli. Jeśli jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem trenera, już w tym sezonie może zbliżyć się do tej granicy. W Dausze będzie miała godne rywalki. Na liście startowej jest Amerykanka Michelle Carter (20,24), czy Węgierka Anita Marton (19,48). W konkurencjach biegowych Polskę reprezentować będzie Sofia Ennaoui. Ambitna, drobna lekkoatletka, specjalizująca się na dystansie 1500 m tym razem zmierzy się na 800 m. Zawodniczka MKL Szczecin często sezon zaczyna od krótszych dystansów, by podszlifować szybkość. 20-letnia podopieczna Wojciecha Szymaniaka zmierzy się m.in. z wicemistrzynią świata Kenijką Eunice Sum i reprezentantką RPA Caster Semenyą. Na zakończenie dnia wystąpi jeszcze męska sztafeta 4x400 m. Ekipa Józefa Lisowskiego nie ma jeszcze kwalifikacji na igrzyska, a to będzie dobra okazja, by awansować parę miejsc w światowym rankingu. Cykl Diamentowej Ligi, składający się w tym roku z 14 zawodów w Europie, Ameryce Północnej, Azji i po raz pierwszy w Afryce, zostanie rozegrany po raz siódmy. Główną nagrodą będzie diamentowe trofeum oraz czek na 40 tys. dolarów. By je otrzymać, nie trzeba wygrywać wszystkich mityngów, wystarczy być najlepszym w końcowej klasyfikacji generalnej. Pula nagród się nie zmieniła i wynosi osiem milionów dolarów. Zmieniła się punktacja. W tym roku zwycięzcy konkurencji w poszczególnych zawodach otrzymają dziesięć punktów (dotychczas cztery) i 10 tys. dolarów. Punkty zbierają zawodnicy pierwszej szóstki, a nie jak w pierwszych sześciu edycjach tylko ci, co stanęli na podium. Rywalizacja zakończy się 9 września w Brukseli. Kalendarz Diamentowej Ligi: 6 maja Dauha 14 maja Szanghaj 22 maja Rabat 28 maja Eugene 2 czerwca Rzym 5 czerwca Birmingham 9 czerwca Oslo 16 czerwca Sztokholm 15 lipca Monako 22/23 lipca Londyn 25 sierpnia Lozanna 27 sierpnia Paryż 1 września Zurych - finał 9 września Bruksela - finał