Pia Skrzyszowska kilka razy miała w tym roku szansę, by przebiec dystans 100 metrów przez płotki poniżej 12,5 sekundy. Najpierw podczas Diamentowej Ligi w Monako, gdy biegła świetnie, na poziomie Alayshy Johnson, gdy na siódmym płotku popełniła techniczny błąd, pozbawiający ją szybkości. Wtedy uzyskała czas 12.68 s. A później w półfinale mistrzostw świata, gdy walczyła o swój historyczny awans do grona ośmiu najlepszych zawodniczek globu. Mały rewanż na rekordzistce Europy. To Polce Szwajcarka go zabrała W Budapeszcie potrzebowała wtedy czasu właśnie poniże 12,5 s, czyli pobicia rekordu życiowego. A rywalizowała, tak jak dzisiaj, z mistrzynią olimpijską Jasmine Camacho-Quinn czy świetną Amerykanką Nią Ali. Wtedy Skrzyszowska popełniła poważny błąd na dziewiątym płotku, uderzyła w niego nogą atakującą, straciła ponad dwie dziesiąte sekundy. A jak mówiła dziś w TVP Sport Anna Kiełbasińska, z profesjonalnych i dokładnych wyliczeń całego sztabu wynikało, że 22-latka z Warszawy biegła na czas 12,45 s. Taki czas pozwoliłby Polce odebrać rekord Europy do lat 23 Szwajcarce Ditaji Kambundji, który przecież do 4 sierpnia należał do Polki (12.51 s z zeszłego roku). Kambundji poprawiła go o cztery setne w mityngu w Bernie, w którym zresztą rywalizowała ze Skrzyszowską. A dziś doszło do ich małego rewanżu. Świetny start Pii Skrzyszowskiej. A później uważała, by nie popełnić błędu Polka tym razem świetnie wyszła ze startu i dobrze przebiegła pierwszą część dystansu. Straciła zaś nieco w drugiej, ale może przede wszystkim starała się nie uderzyć w żaden płotek, by znów nie stracić możliwości walki z najlepszymi. Wygrana w całym biegu Portorykanki Jasmine Camacho-Quinn (12.56 s) nie była zaskoczeniem, ale już drugie miejsce Holenderki Nadine Visser - zdecydowanie tak. 28-letnia płotkarka uzyskała czas 12.61 s - najlepszy w sezonie, a zarazem czwarty w karierze. Trzecia była Nia Ali (12.63 s), a czwarta - Pia Skrzyszowska (12.68 s). Kambundji tym razem straciła do Polki osiem setnych.