- Najważniejsze było to, aby zachować siły. Czyli nie biec może po życiówkę, bo liczyło się wejście do półfinału. To nie był dobry bieg, popełniłam w nim trochę błędów, ale to wystarczyło, by awansować - powiedziała Skrzyszowska, obiektywnie oceniając swój pierwszy start w Belgradzie. Pia Skrzyszowska: Popełniłam trochę błędów, ale... Dla przypomnienia rekord życiowy Polki, uzyskany w Toruniu, wynosi 7,12. Można było odnieść wrażenie, że na pierwszych 20-30 m zawodniczka AZS-AWF Warszawa dość dużo straciła, w pewnej chwili biegnąc nawet pod koniec stawki. - No właśnie sama nie wiem, co się stało. Muszę zobaczyć, co tam się wydarzyło. To były eliminacje, najważniejsze że mam siły na półfinał i to się teraz liczy - stwierdziła Skrzyszowska, nie potrafiąc na gorąco powiedzieć, czy czuła atut belgradzkiej bieżni, która ma "oddawać" energię. - Moje ambicje tutaj nie ulegają zmianie i zobaczymy, co uda mi się nabiegać - zakończyła Skrzyszowska. Artur Gac z Belgradu