Gdyby ktoś powiedział Pii Skrzyszowskiej, że w finale mistrzostw Europy pobije rekord życiowy o jedną dziesiątą sekundy, do 12.42 s, pewnie wzięła by to w ciemno. Ale nie dał ten wynik złota, nawet srebra, tak kosmiczny był to poziom. Złoto wzięła Francuzka Cyrena Samba-Mayela, z czasem 12.31, nowym rekordem mistrzostw. A srebro dla Szwajcarki Ditaji Kambundji, lepszej od Polki o dwie setne. Kłopoty ze zdrowiem Skrzyszowskiej. Musiała opuścić kadrę Wielu kibiców liczyło, że Skrzyszowska ponownie wspomoże koleżanki z reprezentacji w biegu sztafetowym 4x100 metrów. Przypomnijmy, że przed dwoma laty wskoczyła do składu drużyny w ostatniej chwili i to zaraz po tym, jak wygrała finał na płotkach. I wraz z koleżankami zdobyła srebrny medal! Sama zresztą zapowiadała, że chciałaby to powtórzyć. "Fajnie byłoby powtórzyć sukces z Monachium. Sztafeta jest jednak loteryjna. Dziewczyny są jednak szybkie. Jest zatem duża szansa na medal. Musi się jednak złożyć wiele rzeczy. Na pewno będzie szansa na potrenowanie zmian" - mówiła po tym, jak zdobyła medal na płotkach na Stadio Olimpico. Niestety, nie było jej to dane. Z powodu problemów ze zdrowiem została wycofana ze startu w sztafecie i musiała wrócić przedwcześnie do Polski, o czym w specjalnym komunikacie poinformował Polski Związek Lekkiej Atletyki. "Nie mogę podejmować ryzyka" Sztafeta bez Skrzyszowskiej nie miała szczęścia i w finale nie ukończyła biegu. I chociaż nie wiadomo, czy z naszą najlepszą płotkarką byłoby lepiej, to zapewne szanse na sukces byłyby większe. Mimo to Skrzyszowska w rozmowie ze "Sportowymi Faktami" przyznaje, że nie mogła podejmować ryzyka. Bardzo lubię biegać w sztafecie i bardzo długo nie chciałam stawiać koleżanek oraz trenerów w niekomfortowej sytuacji. Ostatecznie uznałam jednak, że zdrowie w sezonie olimpijskim jest najważniejsze i nie mogę podejmować żadnego ryzyka. Wróciłam więc do Polski i już następnego dnia zrobiłam sobie USG. Na szczęście okazało się, że to nic poważnego" - powiedziała Pia Skrzyszowska, nieco uspokajając fanów. U naszej młodej zawodniczki czuć już zmęczenie sezonem. Sama przyznaje, że postawiła wszystko na przygotowania do igrzysk i właściwie zrezygnowała z normalnego życia. Ma jednak swój cel i dlatego przed Paryżem tak bardzo skupiła się na treningach.