Pia Skrzyszowska wprawdzie nie obroniła tytułu mistrzyni Europy na wysokich płotkach, co w historii udało się ledwie dwóm zawodniczkom, ale i tak stanęła na podium w Rzymie. Polka była trzecia w finale. Uzyskała przy tym znakomity czas 12,42 sek., który jest jej nowym rekordem życiowym. Drugi medal dla Polski, sensacyjny. Haratyk zaczarował Stadio Olimpico Tylko medal ją interesował. Dotrzymała słowa Po złoto sięgnęła niesamowita w tym roku Francuzka Cyrena Samba-Mayela. W finale pobiła rekord mistrzostw Europy - 12,31 sek. Druga była Szwajcarka Ditaji Kambunji - 12,40 sek. - Na rozgrzewce się nakręciłam. Było super. Miałam dobre odczucia. I dobrze się skończyło - dodała. Skrzyszowska początkowo nie wiedziała, jaki osiągnęła wynik. Długo szukała miejsca na stadionie, gdzie może odczytać czas. - Nawet nie wiedziałam tego, czy byłam druga, czy trzecia. Trochę tego nie czułam. Jak zobaczyłam jednak wynik Francuzki, to pomyślałam, że to może być rekord życiowy. Przede wszystkim wiedziałam, że to był mój dobry bieg - przyznała 23-latka. Nie ma co ukrywać, że Samba-Mayela wystrzeliła niesamowicie w tym sezonie. Niemal w każdym starcie bije rekordy życiowe. Teraz doprowadziła go do niesamowitego wyniku 12,31 sek. - To jest chyba związane z tym, że zaraz w Paryżu są igrzyska olimpijskie. Włosi też teraz u siebie świetnie startują. To jest ciekawe, że kiedy ma się imprezę u siebie, to od razu pojawiają się takie wyniki - zauważyła Polka. Aż strach pomyśleć, co będzie w czasie mistrzostw Europy w Chorzowie, które odbędą się w 2028 roku. - Poziom płotków w Europie jest w tym roku światowy. Tym bardziej się cieszę z tego wyniku. Wiedziałam, ze to będzie bardzo mocny bieg, bo nikt nie odpuszczał mistrzostw Europy - przyznała Skrzyszowska, który ma teraz piąty wynik na świecie. Czas na nagrodę. Tym razem noga nie drżała Nasza płotkarka przyznała, że w nagrodę zje sobie teraz czekoladę, którą nosi w plecaku od urodzin, a zatem prawie dwa miesiące. - Pewnie pójdę na pizzę, bo wszędzie znajdę dobrą w Rzymie. Myślę, że należy mi się - powiedziała. Teraz Skrzyszowska stanie przed szansą zdobycia kolejnego medalu. Wspomoże bowiem sztafetę 4x100 metrów. Przed dwoma laty wskoczyła do składu drużyny w ostatniej chwili i to zaraz po tym, jak wygrała finał na płotkach. Teraz czasu na przygotowanie się do tego występu będzie miała znacznie więcej. Polka bardzo cieszyła się z tego, że na stadionie była jej rodzina. Poza tatą, który jest jej trenerem, były też mama i siostra. - Mama chyba nigdy nie była na moich zawodach, dlatego płakałam, jak ją zobaczyłam. To było cudowne - cieszyła się. Niedawno Skrzyszowska zdała egzamin na prawo jazdy. Teraz zdała kolejny. Wytrzymała presję i sięgnęła po medal mistrzostw Europy. Zapytana o to, kiedy bardziej się stresowała, odparła: - Myślę, że wtedy, gdy zdawałam na prawo jazdy, bo wtedy noga mi się trzęsła. W tym finale byłam jednak stabilna i opanowana. Z Rzymu - Tomasz Kalemba, Interia Sport