25-letnia lekkoatletka marzy o olimpijskim triumfie w Pekinie. Jej start w Atenach cztery lata temu był nieudany. Pod panieńskim nazwiskiem Jana Pittman zajęła piąte miejsce, ale miała kontuzję kolana i na tydzień przed igrzyskami przeszła operację. Od Aten w jej życiu wiele się zmieniło. Wyszła za mąż za brytyjskiego płotkarza Chrisa Rawlinsona, a w 2007 roku urodziła syna. Ani zmiana stanu cywilnego ani urodziny dziecka nie zmniejszyły jej determinacji w dążeniu do olimpijskiego złota. "Pekin to moje igrzyska. Myślałam, że Ateny też nimi będą. To niepowodzenie pozostaje cały czas w moim sercu. Gdy stanę na starcie w stolicy Chin, na pewno będę bardziej zdenerwowana, ale też bardziej zmotywowana" - mówiła Jana Rawlinson dziennikarzom podczas pobytu w Pekinie. Ze swymi długimi nogami, smukłą sylwetką, Australijka jest perfekcyjnie zbudowana do takiej konkurencji, jak bieg przez płotki i predysponowana do pójścia w ślady mistrzyni olimpijskiej z Sydney, rodaczki Cathy Freeman. Jana Rawlinson dorastała w latach, gdy Freeman była idolem sportowym Australii. Kiedyś czekała godzinę, by dostać od niej autograf. Po kilku latach, w 2002 roku, nieświadomie przyczyniła się do przyspieszenia decyzji tej czarnoskórej biegaczki o rezygnacji z lekkiej atletyki. Początkowo Rawlinson biegała bez przeszkód na bieżni, a na trening płotkarski namówiono ją jeszcze jako nastolatkę. W pierwszym starcie upadła na twarz, ale nie zniechęciła się i wkrótce uzależniła się od płotków. Została mistrzynią świata juniorów, wygrała w Igrzyskach Wspólnoty jeszcze jako nastolatka, a pierwszy tytuł mistrzyni świata zdobyła w 2003 roku w Paryżu. Jak wielu współczesnych sportowców lubi tatuaże i zażyczyła sobie .. trzmiela. "Zgodnie z zasadami aerodynamiki, trzmiel nie powinien latać, ale on o tym nie wie i lata" - wyjaśniła. Przed startami "ładuje" swą psychikę oglądając film "Rocky IV". Kontuzja pleców wykluczyła ją ze startu w MŚ w 2005 r. w Helsinkach. Groziła opuszczeniem Australii, niezadowolona ze swego wizerunku w kraju. Dopiero tytuł zdobyty w Osace pogodził ją z ojczyzną. Macierzyństwo wzmogło jej entuzjazm dla rywalizacji sportowej. "Moje życie zyskało nowe perspektywy. Wciąż mam zapał do biegania. Teraz biegam tak samo dla swej rodziny jak i dla siebie" - podkreśliła Rawlinson, która we wrześniu ubiegłego roku startowała w mityngu Pedro's Cup w Warszawie.