Paweł Fajdek pisze swoją historię, ale też historię lekkoatletyki i konkurencji rzutu młotem. Po raz piąty z rzędu został mistrzem świata! Na globalnym championacie jest niepokonany od 2013 roku. Sięgał kolejno po mistrzostwo w Moskwie, Pekinie, Londynie, Doha i teraz w Eugene w Stanach Zjednoczonych. Polakowi brakuje już tylko jednego kolejnego tytułu by wyrównać rekord legendarnego ukraińskiego tyczkarza Sergieja Bubki. Ten cel może zrealizować już za rok w Budapeszcie, a na samodzielne prowadzenie wyjść w 2025 roku w Tokio. Urodzony w Świebodzicach 33 - letni młociarz na mistrzostwach świata znów nie miał sobie równych. W pokonanym polu zostawił mistrza olimpijskiego Wojciecha Nowickiego i Norwega Eivinda Henriksena. Paweł Fajdek rzucił dalej od Wojciecha Nowickiego o 95 centymetrów. Złoty medal zapewnił sobie rzutem w trzeciej serii. Polakowi nie przeszkodziły nawet perturbacje związane z zagubionym sprzętem tuż przed mistrzostwami. Paweł Fajdek mistrzem świata. Szymon Ziółkowski: Torba się znalazła, to mógł być pozytywny element przygotowań - Nie było mimo to u Pawła żadnego niepokoju. Od razu przeszliśmy nad problemem do porządku dziennego. Przestaliśmy to rozpamiętywać, bo nie miało żadnego sensu. To mógł być nawet pozytywny element całych przygotowań, myśli Pawła były zwrócone na coś innego, a nie na mistrzostwa. Trzeba było stawić czoła temu wyzwaniu. Właśnie otrzymaliśmy wiadomość, że torba się znalazła, więc trzeba będzie ten sprzęt jakoś odzyskać - powiedział nam tuż po zakończeniu konkursu Szymon Ziółkowski. - Paweł świetnie prezentował się podczas zgrupowania w Seattle na kilka dni przed turniejem. Niemal z każdym rzutem poprawiał wyniki. Rzucał daleko i równo, miał bardzo mało zepsutych rzutów. Każdy dzień utwierdzał go w przekonaniu, że jest bardzo dobrze przygotowany do zawodów. Pierwszy rzut w konkursie nie był udany, tak jak w eliminacjach, ale nie wywołało to u mnie żadnego niepokoju, bo wiem na co stać Pawła. - Od drugiej serii rzucał już bardzo dobrze, wiedziałem, że błędu z pierwszej już nie popełni. Mógł rzucić w konkursie jeszcze dalej, ale w mistrzostwach świata najważniejsze jest, aby stanąć na podium - dodaje trener Pawła Fajdka. Paweł Fajdek mistrzem świata piąty raz z rzędu. Szymon Ziółkowski: Cieszę się, że ta konkurencja nie umarała Po trzech seriach w konkursie nastąpiła ponad dwudziestominutowa przerwa w związku z błędnym naliczeniem wyników greckiego młociarza. Po złożonym proteście został ostatecznie dopuszczony do dalszej części finałowej rywalizacji. - To zamieszanie wybiło wszystkich z rytmu, było totalnie niepotrzebne. Na szczęście dla nas skończyło się pozytywnie i przygotowujemy się już do sierpniowych mistrzostw Europy w Monachium. To, że mamy dwóch Polaków na podium jest rewelacyjne dla naszej konkurencji. - Bardzo się cieszę, że pojawili się po mnie zawodnicy, którzy odnoszą jeszcze większe sukcesy niż ja. Z perspektywy czasu jest bardzo budujące, że ta konkurencja w Polsce nie umarła. Cieszę się, że mogę brać czynny udział w kolejnych sukcesach Polaków i dorzucać do nich swoją małą cegiełkę - zakończył Szymon Ziółkowski. Rozmawiał Zbigniew Czyż