Nie ma co ukrywać, że polscy miotacze nie błysnęli formą w eliminacjach rzutu młotem. Paweł Fajdek uzyskał dopiero dziewiąty wynik - 76,56 m, a Wojciech Nowicki dziesiąty - 76,32 m. Żadnemu z naszych lekkoatletów nie udało się uzyskać minimum, które wynosiło 77,00 m. To z pewnością niepokoi, choć obaj przyznawali w rozmowie z dziennikarzami, że są przygotowani na dalekie rzucanie. Nasz mistrz olimpijski sam sobie zrobił kłopot. Tak skomentował swój występ Paweł Fajdek zgotował sobie horror w Paryżu. "Trener pewnie miał zawał" Fajdek w eliminacjach znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Spalił bowiem dwie pierwsze próby. - Moje złe rzuty nie były na pewno spowodowane nerwami. Czuję się naprawdę bardzo dobrze. Chciałem delikatnie rzucić w tej pierwszej kolejce, bo rozgrzewka naprawdę była niezła. Rzuciłem w niej 76,76 m. Pomyślałem: walnę taki sam i to wystarczy. Tak wynikało z wyników z pierwszej grupy. Zrobiłem jednak rzut za lekko. Spóźniłem nogę i poleciał za promień. Drugi chciałem zrobić mocniej, ale wykonałem go zdecydowanie za mocno. Wstyd mi za niego. Trener wściekł się po nim. Zestresował się i pewnie znowu będzie miał memy. Na szczęście trzeci rzut był już poprawny. Zakręciłem go po prostu i te 76,50 m było całkiem spoko, jak na taki rzut - powiedział Fajdek. Po rzucie, który dał mu awans do finału, nasz lekkoatleta się pokłonił. Fajdek liczy na to, że sprawi miłą niespodziankę, Ethan Katzberg tylko westchnął po jego rzucie Nasi młociarze może nie zaprezentowali się zbyt dobrze, ale najważniejsze zadanie wykonali. Są w olimpijskim finale, a tam będzie już nowe rozdanie. - To, jakie miejsce się zajmie w eliminacjach, nie ma żadnego znaczenia. Trzeba się teraz skupić na tym, żeby odpocząć. Wiek mi nie przeszkadza, choć dziesięć lat temu rzucałem kilka metrów dalej. Na pewno jestem przygotowany najlepiej, jak tylko mogłem, w tym roku. Oby na finał przełożyło się to, co wychodziło na treningu i wtedy wszyscy będą zadowoleni - powiedział brązowy medalista ostatnich igrzysk. Fajdek na ostatnich treningach rzucał 81-82 metry. Zapytany o to, czy w tym kole na Stade de France można rzucać daleko, odparł: Kiedy Fajdek wykonywał trzeci rzut, w strefie wywiadów przed telewizorem stanął mistrz świata Kanadyjczyk Ethan Katzberg. Po próbie Polaka wypuścił z siebie tylko: Uffff! - On też miał ciepło. Ten drugi rzut zaliczył fartem, bo myślałem, że wypadnie z koła. Widać było, że ciążyła na nim duża presja - przyznał Fajdek. Eliminacje zakończyły się zwycięstwem Katzberga - 79,93 m, ale drugi był jego rodak Rowan Hamilton, który wynikiem 77,78 m ustanowił rekord życiowy. On wygląda niemal identycznie, jak... Katzberg. - Też mam kilku sobowtórów. Nawet w Polsce. Dostawałem masę zdjęć. Nie wiem jednak, czy rzucają młotem - zakończył Fajdek. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport