Marcelina Witek-Konofał w Lieirii zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji końcowej. To naprawdę bardzo dobry początek sezonu naszej oszczepniczki. Obecnie zajmuje ona dziesiąte miejsce na światowych listach. Dla niej jest to pierwszy sezon od dawna, kiedy trenuje w kadrze. Tam ćwiczy pod okiem trenera Michała Krukowskiego, a w klubie AML Słupsk jest pod opieką swojego ojca - Mirosława Witka. Powrót Andrejczyk, zaskakująca decyzja. Polka z minimum na Mistrzostwa Europy Ma za sobą kilka lat koszmaru. Marcelina Witek-Konofał znowu rzuca daleko Można powiedzieć, że weszła w sezon z wysokiego "C". - To wszystko zasługa ciężkiej pracy i uporu. Przecież uciekło mi wiele lat kariery - mówiła Witek-Konofał w rozmowie z Interia Sport. 28-latka tak naprawdę do rywalizacji sportowej wróciła dopiero w ubiegłym roku po kilku latach perypetii zdrowotnych. Ten czas wykorzystała też jednak na urodzenie dziecka. Zawodniczka w 2018 roku już w pierwszym starcie w Białogardzie ustanowiła rekord życiowy - 66,53 m. To wynik światowej klasy. Za moment wystąpiła w mityngu Diamentowej Ligi w Szanghaju i tam w pierwszej kolejce posłała oszczep na odległość 64,49 m. W kolejnych próbach już się nie pojawiła. Okazało się, że nabawiła się kontuzji. Od tego momentu zaczęły się problemy. Sezon wprawdzie dokończyła, ale rzucała dziesięć metrów bliżej niż na jego początku. W 2019 roku nie pojawiła się na starcie. Podobnie jak w 2021 i 2022 roku. Gotowa na dalekie rzucanie. Zamierza cieszyć się startami Teraz, wygląda na to, nasza lekkoatletka wróciła w pełni sił, a przede wszystkim głodna startów i sukcesów, bo na te na pewno ją stać. Na koncie ma przecież tytuł mistrzyni Uniwersjady, ale też brązowy medal młodzieżowych mistrzostw Europy. - Jestem gotowa na dalekie rzucanie, a ten wynik na zimowym Pucharze Europy był rzucony z pracy. To nie było żadne szykowanie formy, tylko konkurs wzięty z marszu. Na treningach też rzucam ponad 60 metrów. Brakuje mi jednak jeszcze obrzucania na zawodach. Mam wciąż do poprawy pewne elementy techniczne, ale to mnie cieszy. Jeśli mogę coś poprawiać, to znaczy, że mogę rzucać dalej - mówiła Witek-Konofał. By liczyć się w walce o czołowe lokaty, trzeba będzie rzucać w granicach 63-66 metrów. To wcale nie jest nierealne. Witek-Konofał w Leirii wypełniła minimum na lekkoatletyczne mistrzostwa Europy w Rzymie (7-12 czerwca) i zamierza wystąpić w tej imprezie. Celem są oczywiście igrzyska olimpijskie w Paryżu (26 lipca - 11 sierpnia). Mistrzyni Polski zamierza jednak garściami czerpać z tego sezonu i startować, jak najwięcej. Ma już wstępny plan występów, który sporządził dla niej nowy menedżer Marcin Rosengarten. - Cieszę się. Na to czekałam, bym mogła jeździć i startować - powiedziała oszczepniczka, której do pełni szczęścia brakuje jeszcze spokojnej głowy, jeśli chodzi o finanse. Dlatego szuka sponsora. Jeśli do dalekiego rzucania wróci też Maria Andrejczyk, aktualna rekordzistka Polski i wicemistrzyni olimpijska z Tokio, która przez wiele ostatnich lat również zmagała się z problemami zdrowotnymi, to wówczas możemy być świadkami szalenie interesującej rywalizacji polskich oszczepniczek.