Sebastian Urbaniak poznał Ewę Swobodę w grudniu 2021 roku. Twierdzi, że początkowo miał z nią dobre relacje, ale później przerodziły się w otwarty konflikt. Sytuacja jest skomplikowana o tyle, że lekkoatleta wciąż nie ukrywa "obsesyjnego uczucia", jakim darzy swoją koleżankę po fachu. Otwarty konflikt tej dwójki rozpoczął się po ostatniej nocy sylwestrowej. Sebastian Urbaniak był wtedy w Kruszwicy i w oknie jednego z mieszkań zauważył, jak twierdzi, Ewę Swobodę. Sportowiec jest w niej zakochany, więc pod wpływem emocji poszedł tam i zapukał do drzwi. Otworzył mu inny lekkoatleta, Jakub Krzewina. Między sportowcami doszło do bójki, która dla Urbaniaka skończyła się złamaniem nogi oraz zawieszeniem ze strony PZLA. Ewa Swoboda zapewnia natomiast, że tego dnia przebywała w Żorach, więc nie Urbaniak nie mógł widzieć jej w oknie mieszkania Krzewiny. O "obsesyjnym uczuciu", jakim darzy koleżankę po fachu, Sebastian Urbaniak powiedział po raz pierwszy w rozmowie z Tomaszem Kalembą na łamach "Interia Sport". Wielka afera w polskiej lekkoatletyce. Najpierw bójka, a później... intymne zdjęcia Pod koniec stycznia 2023 roku Ewa Swoboda w wywiadzie dla "WP Sportowe Fakty" wyznała, że Sebastian Urbaniak wysłał jej i jej partnerowi zdjęcie damskiego narządu płciowego. Miał również stosować wobec nich groźby. Podczas lekkoatletycznych MP w Gorzowie, które miały miejsce w lipcu tego roku, Swoboda w wywiadzie dla TVP Sport powiedziała, że w imprezie biorą udział osoby, które nigdy nie powinny zostać sportowcami. Oczywiście, miała na myśli Sebastiana Urbaniaka, z którym wciąż jest mocno skonfliktowana. Co właściwie się tam wydarzyło? O tej nieprzyjemnej sytuacji Sebastian Urbaniak opowiedział w rozmowie z "Interia Sport". Sebastian Urbaniak miał podczas rozgrzewki podejść do Ewy Swobody i próbować z nią porozmawiać w celu wyjaśnienia pewnych spraw. Ta jednak nie była chętna do dyskusji z nim, tym bardziej że niedługo miała wziąć udział w wyścigu na 100 metrów. Komisja PZLE uznała, że w tamtym momencie Urbaniak znów dopuścił się nękania Swobody i zawiesiła go do czasu wyjaśnienia sprawy przez Komisję Wyróżnień i Dyscypliny w PZLA. Oto wersja Urbaniaka. Sportowiec przerwał milczenie ws. konfliktu ze Swobodą Teraz Sebastian Urbaniak przerwał milczenie i opowiedział, jak to wygląda z jego perspektywy. W rozmowie z "WP Sportowe Fakty" zawodnik odniósł się do wszystkich wątków tej jakże skomplikowanej sprawy. Co do bójki z Jakubem Krzewiną, Sebastian Urbaniak oznajmił, że już przedstawił swoją wersję wydarzeń i nie zamierza do niej wracać. Potwierdza, że tego dnia doszło między nimi do bójki i najpierw zapukał do jego drzwi. Jest jednak poszkodowanym w całej sytuacji i czeka na wyniky pracy prokuratury wojskowej. Dodał jednak, że "sam jest sobie winny", ponieważ to on najpierw zapukał do wspomnianych drzwi mieszkania w Kruszwicy. Sebastian Urbaniak najpierw zaprzeczył, jakoby miał stosować groźby wobec partnera Ewy Swobody. Później poruszył temat "słynnego" zdjęcia damskiego narządu płciowego. Jego wersja prezentuje się następująco: Sebastian Urbaniak żałuje wielu rzeczy. Wciąż darzy swobodę "obsesyjnym uczuciem" Jak Sebastian Urbaniak wpadł na to, że to Ewa Swoboda i jej partner stoją za całą sprawą? Pierwszą przesłąnką miał być fakt, że osoba, która wysłała mu zdjęcie, nie chciała zdradzić w rozmowie swojego głosu ani twarzy, co miałoby sugerować, że jest to osoba mu znana. Dodatowko przekonał go... kształt pośladków, które widniały na wspomnianej fotografii. Sebastian Urbaniak odesłał w wiadomości "fejkowemu profilowi" zdjęcie swojego narządu płciowego i bał się, że mogą one trafić do internetu, co doszczętnie skompromitowałoby go w środowisku lekkoatletycznym. Stąd nerwowa decyzja o wysłaniu zdjęcia kobiecego narządu Ewie Swobodzie i jej partnerowi. Polski sportowiec wiele razy podkreślił, że Ewa Swoboda i jej partner ciągle mu dokuczają i rujnują opinię o nim wśród innych sportowców. W dalszej wypowiedzi Urbaniak przyznał, że wysłał partnerowi sprinterki wiadomości z groźbami śmierci. Dlaczego? - Pewnego dnia nie mogłem zalogować się do swojej aplikacji bankowej w telefonie. Zadzwoniłem na infolinię i dostałem informację, że tego samego dnia ktoś, używając iPhone’a 7, próbował dostać się na moje konto i wykraść znajdujące się tam pieniądze. Gdy to usłyszałem, zadziałałem instynktownie - powiedział Urbaniak. Lekkoatleta był wówczas pewny, że za sprawę jest odpowiedzialny Krzysztof Kiljan, który chciał po prostu zainponować Swobodzie. Sebastian Urbaniak przyznał również, że żałuje, iż na MP w Chorzowie podszedł do Ewy Swobody, chcąc wyjaśnić całą sytuację. Tłumaczy jednak, że był to akt desperacji wynikający z "obsesyjnego uczucia", jakim nadal darzy Swobodę. Sportowiec uważa, że podjęcie dialogu ze Swobodą i wyjaśnienie z nią tych wszystkich spraw pomogłoby mu zamknąć ten etap swojego życia.