Jeśli Sofia Ennaoui jechała na wielką imprezę, zawsze mogliśmy oczekiwać walki do samego końca. Bo taki właśnie styl prezentowała: długo znajdowała się gdzieś w ogonie, na 300 metrów przed metą zaczynała szukać lepszej pozycji, a później świetnie finiszowała. Błyszczała już jako juniorka, nie bała się rywalizacji w przełajach, dobrze czuła też krótszy dystans 800 metrów. W igrzyskach w Rio de Janeiro pobiegła w finale na 1500 m, finiszowała dziesiąta. Wtedy już było wiadomo, że to wielki talent. Z halowych mistrzostw Europy przywiozła trzy medale, z tych na stadionie - dwa. Być może jeszcze większym osiągnięciem była piąta lokata dwa lata temu w Eugene, tuż za etiopską gwiazdą Freweyni Hailu. Kontuzja w eliminacyjnym biegu w mistrzostwach Europy. Sofia Ennaoui liczyła na walkę, nie była w stanie jej podjąć Ten sezon też zapowiadał się ciekawie. Miesiąc temu w Ostrawie 28-letnia zawodniczka zaliczyła dobre przetarcie przed mistrzostwami Europy, w Ostrawie uzyskała czas 4:04.45. Tylko o dwie sekundy gorszy od minimum na igrzyska. W Rzymie, tak się wydawało, powalczy o miejsce w finale, a później być może o coś więcej. Stało się inaczej, zawodniczka AZS UMCS Lublin nie była w stanie podjąć walki z rywalkami. Finiszowała w swoim biegu a dwunastej pozycji, czas - 4:13.71 - nie miał znaczenia. Po biegu była rozczarowana, ale dzieliła się też kiepskimi wiadomościami. - Nie skupiałam się na ostatnim okrążeniu, bo w czasie biegu nabawiłam się urazu ścięgna Achillesa. Chciałam tylko ukończyć bieg, bo jestem walczakiem. Achilles jednak bardzo bolał. Jest mi strasznie przykro, bo byłam dobrze przygotowana do tego sezonu. Na razie nie wiem, co dokładnie jest z Achillesem, ale na diagnozę przyjdzie czas. Na razie nie jest z nim dobrze - mówiła wtedy red. Tomaszowi Kalembie. Operacja Sofii Ennaoui, już wszystko jasne. Wielokrotna mistrzyni Polski nie poleci do Paryża Teraz już wiadomo, że uraz okazał się poważny, ale przeszkadzał świetnej biegaczce nie od dziś. I o Paryż Sofia Ennaoui już nie powalczy. W swoich mediach społecznościowych napisała, że przeszła operację, choć nie zdradziła, czy miało to związek ze ścięgnem Achillesa. - Za mną operacja, która była dla mnie trudną, ale konieczną decyzją. Przez ostatnie lata z mniejszymi bądź większymi przerwami trenowałam z bólem. - Nie ukrywam, że to wszystko wpływało destrukcyjnie również na moją psychikę i lekkoatletyka zamiast kojarzyć mi się pozytywnie, zaczęła być dla mnie przykrym obowiązkiem, który co raz ciężej było mi dźwigać" - napisała na Instagramie. Zapowiedziała też, że "zaczyna nowe życie", a Paryżu będzie trzymała kciuki za "koleżanki i kolegów".