We wtorkowe popołudnie gruchnęła wiadomość, że Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) zdecydował o nałożeniu kary 15 miesięcy dyskwalifikacji na lekkoatletę Jakuba Krzewinę. Uznano, że zawodnik trzy razy naruszył zasady podawania danych pobytowych. Informację tej treści przekazał na Twitterze szef POLADA, Michał Rynkowski. Interia skontaktowała się z przewodniczącym Polskiej Agencji Antydopingowej, aby uzyskać dużo bardziej szczegółowe informacje. Krzewina zdyskwalifikowany. "Trybunał dość poważnie ocenił stopień winy zawodnika" Sprawa, z punktu widzenia naszego lekkoatlety, zdaje się być domknięta. - Wyrok jest prawomocny. Teoretycznie zawodnik mógłby jeszcze odwołać się do Trybunału Federalnego w Szwajcarii, natomiast musiałby mieć argumenty natury proceduralnej. Tak jak to było w przypadku Sun Yanga, wtedy gdy pływak uznał, że jeden z arbitrów, który orzekał w jego sprawie, nie spełniał kryteriów niezależności. To zostało podważone i sprawa z powrotem wróciła do CAS-u. Jednak są to bardzo wyjątkowe okoliczności i nie spodziewałbym się tutaj takiego podejścia. Natomiast zupełnie teoretycznie istnieje możliwość złożenia kasacji - precyzuje Michał Rynkowski. Kazus 33-letniego Krzewiny, szalenie bolesny z punktu widzenia polskiego lekkoatlety, pokazuje wszystkim sportowcom, że z wymogiem meldowania miejsc pobytu i ich przestrzeganiem nie ma absolutnie żadnych żartów. Brak bieżących informacji, ich aktualizowania, może skutkować właśnie takim surowym wyrokiem. W przypadku mistrza świata w sztafecie 4x400 m sprzed czterech lat w Birmingham nie ma tematu dopingu, proceduralnie nie ma nawet takiego domniemania, a wysoki rachunek wynika z zupełnie innego grzechu. - Zawodnik albo nie wprowadził danych albo były przypadki, gdy nie było go w miejscu, które zadeklarował do systemu ADAMS. Ten wyrok rzeczywiście pokazuje, że zawodnicy muszą bardzo na serio traktować swoje obowiązki związane z podawaniem danych pobytowych. Bo później może ich właśnie spotkać przykra konsekwencja - wyjaśnił szef POLADA. Rynkowski dodał, co jest pewnym pocieszeniem dla Krzewiny, iż Trybunał Arbitrażowy w Lozannie nie zdecydował się na dokonanie wstecznej weryfikacji jego wyników sportowych. Zdecydowano się tylko i aż na nałożenie sankcji w charakterze czasowej dyskwalifikacji. - Jest ona liczona od momentu wydania wyroku, czyli od 17 października. Od razu nadmienię, że na poczet tych 15 miesięcy zostało uwzględnione wcześniej orzeczone tymczasowe zawieszenie, czyli realnie zawodnik będzie musiał odbyć karę 14 miesięcy - doprecyzował najważniejszy człowiek w Polskiej Agencji Antydopingowej. Standardowo kary, które są nakładane w przypadku naruszeń związanych z podawaniem danych pobytowych, wynoszą zazwyczaj w przedziale od roku do dwóch lat. - Można powiedzieć, że Trybunał dość poważnie ocenił tu stopień winy zawodnika - dodał Rynkowski.