Tę historię nie tylko sympatycy lekkiej atletyki znają już na pamięć. W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia tego roku, w Kruszwicy, doszło do bójki dwóch czterystumetrowców - Jakuba Krzewiny (biegi płaskie) z Sebastianem Urbaniakiem (płotki). W wyniku konfrontacji ten drugi doznał złamania nogi. W drodze do sklepu po alkohol Urbaniak miał zauważyć w oknie jednego z bloków Ewę Swobodę, w której - jak sam przyznaje - jest obłędnie zakochany. Udał się do mieszkania, w którym rzekomo przebywała sprinterka. Drzwi otworzył mu Krzewina. Dalej wypadki potoczyły się gwałtownie. Swoboda przebywała wówczas 400 km od miejsca zdarzenia. Kogo widział w oknie Urbaniak i co dokładnie wydarzyło się na klatce schodowej? To nadal wyjaśnia prokuratura. To on zdenerwował Ewę Swobodę. Mówi o "obsesyjnym uczuciu" do niej Krzewina z prokuratorskimi zarzutami. Psychiatrzy wydali opinię na temat jego poczytalności Krzewinie postawiono zarzuty, a następnie wbrew jego woli wysłano go na obserwację psychiatryczną. Chodziło o ustalenie, czy w momencie konfrontacji z Urbaniakiem zachowywał poczytalność. On sam konsekwentnie twierdzi, że jest niewinny. "Kategorycznie zaprzeczam również doniesieniom o mojej rzekomej niepoczytalności w trakcie zdarzenia z udziałem Sebastiana Urbaniaka. Badania zlecone przez organy ścigania w moim odczuciu mają charakter stygmatyzujący i pozorny, zmierzając do bezzasadnego przerzucenia na mnie, wbrew materiałowi dowodowemu, odpowiedzialności za przedmiotowe zdarzenie" - przekonywał Krzewina w oświadczeniu opublikowanym w kwietniu tego roku. Bójka polskich sportowców. Złamana noga i psychiatra w akcji Po trzech miesiącach udało się dotrzeć do wyników ekspertyzy sądowo-psychiatrycznej. - Pan Jakub Krzewina jest obecnie poczytalny i był poczytalny w momencie zdarzenia. Może brać udział w postępowaniu prokuratorskim, a nawet ewentualnie prowadzić w rozsądny sposób samodzielną obronę na dalszym etapie, czyli w trakcie postępowania sądowego - mówi w rozmowie z portalem i.pl major Łukasz Kawalec z Prokuratury Rejonowej w Bydgoszczy. Nie oznacza to jednak, że materiał dowodowy został skompletowany. Na wniosek obrońców Krzewiny trwa ustalanie, czy Urbaniak mógł doznać złamania nogi dokładnie w taki sposób, w jaki to opisał podczas składania zeznań. Dopiero po uzyskaniu opinii biegłych w tym zakresie sprawa będzie mogła trafić na sądową wokandę.