Możemy żałować tej jednej setnej sekundy, której Ewie Swobodzie zabrakło w półfinale do tego, by znaleźć się w gronie ośmiu najszybszych kobiet świata. Ten deszczowy finał, który miał miejsce w sobotni wieczór na Stade-de-France smakowałby pewnie jeszcze lepiej. Ale i tak był znakomity, wyłonił nową "królową sprintu", która wręcz zdeklasowała rywalki. W tym i mistrzynię świata z Budapesztu Sha'carri Richardson, zdecydowaną faworytkę, zwłaszcza po kontuzji i absencji w półfinale Jamajki Shelly-Ann Fraser-Pryce. Swoją wielkość pokazała jednak Julien Alfred, wygrała złoto w znakomitym czasie 10.72 s, bijąc własny rekord kraju. I nie miało większego znaczenia, że mistrzyni świata spóźniła start. Nowa mistrzyni olimpijska. W marcu wygrała bój o złoto ze Swobodą Julien Alfred dokładniej poznaliśmy na początku marca, to ona przecież walczyła z Ewą Swobodą o halowe mistrzostwo świata. Tam biega się na 60 m, obie rywalizowały na podobnym poziomie, w okolicach siedmiu sekund. W półfinale lepsza była Polka, w finale - przedstawicielka karaibskiego państwa Saint Lucia. Polka, i tak szczęśliwa, została ze srebrem. W Paryżu to Alfred biegała już znacznie szybciej. 10.95 s w eliminacjach, 10.84 s w półfinale, wreszcie 10.72 s - w finale. Aż strach pomyśleć, co by mogło się wydarzyć, gdyby w niedzielę był jeszcze jeden bieg. Zwłaszcza, że 23-letni zawodniczka biegła w deszczu, po mokrym tartanie, wiatr minimalnie wiał w twarz. Rok temu w Budapeszcie do medalu brakło jej niewiele, była czwarta na 200 metrów, piąta a 100 m, tuż przed Swobodą. Teraz pokazała swoją wielkość. I na dwukrotnie dłuższym dystansie też może poważnie zagrozić faworytkom: Gabrielle Thomas i Sherice Jackson. Ona w finale ruszyła dobrze, mniej więcej jak reszta (0.144 s - czas reakcji). Zaspała tylko Richardson, została w blokach, to jej wielki problem. Straciła tu wiele, nie była już w stanie odrobić dystansu. Dość szybko z walki odpadła Ta Lou-Smith, doznała kontuzji. Na mecie, mimo trudnych warunków, aż sześć "złamało" 11 sekund. Srebro wywalczyła Amerykanka Richardson, brąz - jej młodsza rodaczka Melissa Jefferson. W finale były dwie Europejki, zabrakło tym razem miejsca dla Ewy Swobody. A szkoda, "napędzana" w takiej stawce mogłaby powalczyć może nawet o medal, może o rekord Polski. Na pewno nie o złoto, ale brąz byłby tu w zasięgu. Może uda się za cztery lata, bo wicemistrzyni Europy już zapowiedziała, że w Los Angeles będzie chciała wystąpić. Wyniki finału na 100 metrów: 1. Julian Alfred (Saint Lucia) - 10.72 s (rekord kraju)2. Sha'carri Richardson (USA) - 10.87 s3. Melissa Jefferson (USA) - 10.92 s4. Daryll Neita (Wielka Brytania) - 10.96 s5. Twanisha Terry (USA) - 10.97 s6. Mujinga Kambundji (Szwajcaria) - 10.99 s7. Tia Clayton (Jamajka) - 11.048. Marie-Josee Ta Lou-Smith (WKS) - 13.84 s