- Kiedy Krzysztof Wielicki potwierdził oficjalnie, że Hajzer nie żyje, pomyślałem, że coś trzeba zrobić, by przypomnieć wybitnego alpinistę. Pomysł biegu nocnego w czołówkach wydał się najbardziej właściwy. Po kilkudziesięciu godzinach, dzięki wsparciu maratończyka i działacza Augusta Jakubika, impreza organizacyjnie była gotowa - powiedział dziennikarz Radia Katowice Marcin Rudzki. Dystans wybrany został nieprzypadkowo. Ma przypomnieć, ile ośmiotysięczników zdobył Hajzer. Dotychczas zgłosiło się kilkaset osób, a rejestracja prowadzona będzie jeszcze w środę do wieczora. Start planowany jest o godz. 22. Wszyscy uczestnicy pokonywać będą trasę z "czołówkami", czyli latarkami zakładanymi na głowę, jakich używają także alpiniści. Podobne biegi mają o tej samej godzinie odbyć się m.in. w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Jeleniej Górze. - Ludzie skrzykują się mailami i za pośrednictwem Facebooka. Plakaty informujące o memoriałowych zawodach w Chorzowie pojawiły się w sklepach ze sprzętem do wspinaczki i biegania. Ile rzeczywiście osób pojawi się wieczorem w parku, zobaczymy przed startem. Potwierdzenia udziału cały czas spływają - dodał Rudzki. Związany ze Śląskiem 51-letni Hajzer zginął 7 lipca, kiedy wspólnie z Marcinem Kaczkanem schodził do obozu II po nieudanym ataku na wierzchołek Gaszerbrumu I (8068 m) w Karakorum. Odpadł od ściany w tzw. kuluarze japońskim i spadł 500 metrów do podstawy. Zgodnie z wolą najbliższej rodziny jego ciało pochowane zostało pod szczytem.