Sytuacja dotyczy finału rzutu dyskiem kobiet, w którym Chorwatka Sandra Elkasević w siódmym starcie w mistrzostwach Europy, zdobyła siódmy złoty medal. 34-latka wygrała z wynikiem 67,04 m. Na piątej pozycji sklasyfikowana została Szwedka Vanessa Kamga. Jak się jednak okazało, zawodniczka ta wcale nie powinna znaleźć się w wąskim finale. To efekt błędu sędziowskiego. Pierwsze medale dla Polski. Klasyfikacja medalowa lekkoatletycznych ME Skandal sędziowski w finale mistrzostw Europy Najbardziej ucierpiała na tym 44-letnie Melina Robert-Michon, która powinna się znaleźć w wąskim finale. Rewizji wyników dokonano 39 minut po północy w niedzielę. "Jury zapoznało się ze wszystkimi dostępnymi materiałami dowodowymi. Stwierdzono, że rzut Szwedki z trzeciej serii został błędnie zapisany. Rzut na 61,68 m był ewidentnie znacznie dłuższy od rzeczywistego rzutu, który widać na nagraniu. Zostało to potwierdzone na podstawie porównywalnych zdjęć i okazało się, że rzut był bliższy 60 metrom, niż odległość zarejestrowana. Po licznych apelach jury szczegółowo przestudiowało materiał. Stwierdzono, że rzut w trzeciej serii Szwedki nie wystarczył, aby awansowała do finału. W rezultacie jej rzuty w wąskim finale tracą ważność. Był to niefortunny przypadek błędu ludzkiego, jednak wynik jest teraz w pełni zgodny ze wszystkimi przepisami World Athletics i zawody zostały zakończone" - czytamy w komunikacie jury. Ostatecznie Szwedce w trzeciej serii zaliczoną próbę spaloną. Spadła ona w klasyfikacji na dziewiąte miejsce za wspomnianą wcześniej Francuzkę. Tyle że zawodniczka Trójkolorowych straciła szansę na trzy dodatkowe rzuty w wąskim finale. W eliminacjach odpadły trzy polskie zawodniczki: Daria Zabawska, Karolina Urban i Weronika Muszyńska. Z Rzymu - Tomasz Kalemba, Interia Sport