"Inspiration Games" (z ang. Igrzyska Inspiracji) to nietypowy pomysł organizatorów mityngu Diamentowej Ligi w Zurychu. Tradycyjne zawody w Szwajcarii, podobnie zresztą jak na całym świecie, nie mogą się odbyć ze względu na pandemię koronawirusa. Postanowiono zatem zebrać zawodników na siedmiu różnych stadionach i rywalizować wirtualnie.Centralą imprezy był stadion Letzigrund w Zurychu, ale zawodnicy startowali też w amerykańskich miastach Bradenton (Floryda) i Walnut (Kalifornia), Papendal (Holandia), Lizbonie (Portugalia), Aubiere (Francja) i Karlstadzie (Szwecja), gdzie na starcie stanął Lisek. Na żadnym obiekcie nie było kibiców.Co ciekawe - we wszystkich konkurencjach rywalizacja odbywała się wirtualnie. Zawodnicy mogli śledzić przez łącze satelitarne, co dzieje się na innych stadionach, ale nie widzieli rywali w trakcie własnej rywalizacji. To oznacza, że np. wszystkie biegi były indywidualne i dopiero na mecie lekkoatleci dowiadywali się, czy wygrali czy nie oraz jakie czasy padły w innych rejonach świata.Najwięcje emocji wzbudził bieg na 200 m mężczyzn. Wygrał go Lyles i początkowo podano czas 18,90. On sam złapał się za głowę i spytał o siłę wiatru. Jak się okazało, nie to jednak było problemem, ale... linia startowa. Amerykanin, mistrz świata na tym dystansie, wybrał złą i skrócił sobie dystans. Gdyby wynik był oficjalny, wówczas okazałby się lepszy od rekordu świata, który od 2009 roku należy do Jamajczyka Usaina Bolta i wynosi 19,19. 22-letni sprinter napisał po biegu w mediach społecznościowych: "Nie możecie bawić się moimi emocjami w ten sposób". Noah Lyles to aktualny mistrz świata w biegu na 200 metrów.