W przedpołudniowych eliminacjach było znakomite 7.80 s - najlepszy w tym roku wynik Pii Skrzyszowskiej na dystansie 60 m przez płotki. W półfinale odjęła od tego czasu kolejne dwie setne, wyrównała w ten sposób swój najlepszy wynik w karierze. I na jedną setną zbliżyła się do rekordu Polski, który 44 lata i dwa dni temu pobiła w mistrzostwach Europy Zofia Bielczyk. W finale nasza najlepsza płotkarka spisała się równie znakomicie. Po tym, jak nieco zaspała w blokach, na dystansie starała się nadrabiać i ostatecznie finiszowała na trzeciej pozycji, zdobywając swój pierwszy medal światowego czempionatu. Najlepsza okazała się reprezentantka Bahamów Devynne Charlton, która rezultatem 7.65 s ustanowiła nowy rekord świata, poprawiając swoje poprzednie osiągnięcie o dwie setne sekundy. Wielkie emocje po biegu. "Byłam rozwalona psychicznie" Polka po biegu nie ukrywała wielkich emocji. Już na bieżni, kiedy tylko na tablicy wyświetliły się oficjalne wyniki i potwierdziło się, że ma brązowy medal, Skrzyszowska zaczęła skakać z radości. Jej reakcja była zrozumiała, ale już do wywiadu z Michałem Chmielewskim z TVP Sport płotkarka przyszła ze łzami w oczach. Były to łzy radości, ale i ulgi, bo jak się okazało, ostatnie dni przed startem były dla niej niezwykle ciężkie i pechowe. Podziękowała przede wszystkim swojemu ojcu, a jednocześnie trenerowi, który cały czas w nią wierzył i w dużej mierze dzięki niemu udało jej się przetrwać ten ciężki czas. Po biegu rodzina miała zresztą swoją chwilę. Co za obrazki na HMŚ. Wszystko uchwyciły kamery Już po biegu ojciec i córka mieli chwilę, żeby wspólnie nacieszyć się wielkim sukcesem Pii Skrzyszowskiej. Dziennikarz TVP Sport Szymon Borczuch, pracujący na miejscu w Glasgow, udostępnił w mediach społecznościowych nagrania prezentujące Jarosława Skrzyszowskiego i świeżo upieczoną brązową medalistkę Halowych Mistrzostw Świata. Przebija z niego ogromna radość, ale i ojcowska duma, że zawodniczka w takich okolicznościach dała sobie radę. "Super" - mówi Skrzyszowski. Piękne obrazki, które chcielibyśmy oglądać jak najczęściej. Najlepiej już niebawem, na bieżni w Paryżu.