Może się wydawać, że rywalizacja na dłuższych dystansach pod dachem nie wywołuje większego zainteresowania, wydarzenia z ostatnich dni jakby temu przeczą. W niedzielę w Nowym Jorku ludzie na stojąco obserwowali zmagania Granta Fishera z Colem Hockerem na dystansie 3000 metrów - obaj pobiegli w czasie lepszym od poprzedniego rekordu świata, na finiszu lepszy był Fisher. A chwilę później sytuacja powtórzyła się w biegu na dystansie jednej mili: Jared Nuguse też "połamał" poprzedni najlepszy wynik w historii halowych zmagań. Tyle że te wynik Nuguse, brązowego medalisty olimpijskiego z Paryża na 1500 metrów, przetrwał... pięć dni. W Lievin we Francji swój sezon zaczął Jakob Ingebrigtsen. Genialny Norweg nie zostawił złudzeń, niemal w samotnym biegu, a przynajmniej na ostatnich 500 metrach, przebił wyczyn Amerykanina o ponad półtorej sekundy. Mało tego, po drodze "połknął" jeszcze swój własny rekord świata na 1500 metrów, jako pierwszy w hali przebiegł ten dystans poniżej 3,5 minuty. W sobotę w Bostonie, w mityngu BU David Hemery Valentine Invitational, w hali znów pojawił się Fisher. Gdy kończył swój fenomenalny bieg na 5000 metrów, ludzie stali, a to nie jest zwyczajem, przy wewnętrznej części bieżni. Robili zdjęcia, wiwatowali. Też byli świadkami historycznych chwil. Bukowiecki prowadził po 1. serii, później padł "World Lead". Skandal na sam koniec Rekord świata na 5000 metrów w Bostonie. Grant Fisher zdublował dziewięciu z 11 rywali. Niewiarygodne! Fisher pobiegł genialnie, choć nawet chyba i to słowo nie oddaje jego osiągnięcia. Może i na tak długim dystansie zmagania w hali nie odbywają się za często, ale rzadko który rekord świata jest w stanie przetrwać ponad 20 lat. A tak było na 5000 metrów - trzykrotny mistrz olimpijski Kenenisa Bekele wyśrubował go w lutym 2004 roku w Birmingham do poziomu 12:49.60. Amerykanin zbliżył się już rok temu do tego rezultatu, w Bostonie był o nieco ponad 2 sekundy wolniejszy. Teraz jednak całkowicie rozbił w pył poprzednie najlepsze osiągnięcie. Finiszował w 12:44.09, tylko 10 zawodników w całej historii biegało szybciej na powietrzu! 5 sekund i 51 setnych - o tyle rozprawił się z wynikiem Bekele. Gdy Fisher mijał linię mety, za jego plecami trwała walka o... pozycje. Czterech zawodników biegło w jednej linii, za nimi było dwóch kolejnych. Tyle że wszyscy oni mieli do pokonania jeszcze jedno okrążenie. Z całej 12-osobowej stawki Fisher zdublował bowiem aż dziewięciu, zyskał nad nimi ponad 200 metrów. Mówimy tu zaś o czołówce biegaczy z NCAA, mających też bardzo dobre życiówki. Nieznacznie przed dublem uratował się Sudańczyk Yaseen Abdalla, a 1/3 okrążenia stracił Francuz Jimmy Gressier. Ten ostatni finiszował w bardzo dobrym czasie 12:54.92. To oczywiście jego rekord życiowy, także jeden z najlepszy wyników na 5000 metrów pod dachem. Gressier pobił rekord kontynentu, który od trzech lat należał do Brytyjczyka Marca Scotta, w tej samej hali uzyskał 12:57.08. Dla porównania: rekord życiowy Ingebrigtsena, mistrza olimpijskiego i dwukrotnego mistrza świata na 5000 m (to dorobek z trzech poprzednich sezonów) to "tylko" 12:48.45. Na powietrzu, gdzie łuki są mniej ciasne i szybciej się biega. Pytanie, czy do pojedynku Fishera z Norwegiem dojdzie jeszcze tej zimy?