Nie tak Klaudia Wojtunik wyobrażała sobie swój występ w Belgradzie. Klaudia Wojtunik: Nie załamuję się, na razie jest mi po prostu przykro Polka jednak nawet nie otarła się o swój rekord życiowy (8.07), w związku z czym nie było co marzyć o wejściu do półfinału. - Ciężko mi powiedzieć, co się stało. Myślałam, że jestem przygotowana na szybsze bieganie, nawet pomimo tego, że w ostatnim czasie płotki jakoś nie chciały ze mną "współpracować". No nic, nie załamuję się, na razie jest mi po prostu przykro - mówiła na gorąco pochodząca z Rzeszowa lekkoatletka. - Wierzyłam w siebie i byłam bardzo zmotywowana. W każdym razie tutaj, na tym tartanie, biega się bardzo dobrze, a "dechy oddają". Mam apetyt na naprawdę bardzo szybkie bieganie i wiem, że mam do tego możliwości. Zrobię wszystko, żeby na kolejnych seniorskich imprezach piąć się coraz wyżej - zapowiedziała czwarta zawodniczka mityngu Diamentowej Ligi w Dausze z 2021 roku. Artur Gac z Belgradu