Rozpoczęły się już eliminacje skoku o tyczce mężczyzn na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. O przepustkę do finału walczą m.in. Piotr Lisek oraz Robert Sobera. Pewny udział w wielkim finale zagwarantuje wysokość 5,80 m. Rzecz jasna największym, a wręcz murowanym faworytem do złota jest rekordzista świata - Armand Duplantis. Wiadomo, że w walce o medale nie zobaczymy już Pala Haugena Lillefosse, którego na rozgrzewce spotkał prawdziwy dramat. Kontuzja na rozgrzewce. Ogromnych pech tyczkarza na igrzyskach olimpijski w Paryżu Reprezentant Norwegii już szykował się do przeprowadzenia próbnego rozbiegu z tyczką, gdy podczas startu odczuł ból w nodze i natychmiast zaczął utykać. Niestety, uraz nie pozwolił mu wziąć udziału w eliminacjach, do których szykował się przez trzy lata... Norweski Eurosport przypomina, że 23-latek miał w tym sezonie problemy ze ścięgnem Achillesa i niewykluczone, iż we wspominanym momencie doszło do odnowienia urazu. Pal Haugen Lillefosse nie był nawet w stanie wstać o własnych siłach po upadku i został zwieziony z płyty stadionu na wózku inwalidzkim. Warto podkreślić, że dla brązowego medalisty mistrzostw Europy z 2022 roku miał to być olimpijski debiut... - To jest bardzo, bardzo irytujące. Szczególnie, gdy dzieje się to na rozgrzewce, kiedy nie dochodzi się nawet do startu zawodów. To smutne dla Pala - powiedziała Tonje Angelsen, ekspertka norweskiego Eurosportu. Lillefosse ma na swoim koncie liczne sukcesy juniorskie, jak m.in. mistrzostwo Europy. Jak na razie jego największym sukcesem jest wspominany brąz mistrzostw Europy z Monachium. 23-latek przez niespełna rok był także rekordzistą Norwegii na otwartym stadionie z wynikiem 5,86, będącym jednocześnie jego rekordem życiowym i rekordzistą na hali - 5,83, ale oba rekordy odebrał mu Sondre Guttormsen, wynikami 6,0 oraz 5,90.