Odległość, jaką Leonardo Fabbri osiągnął w Modenie, może wręcz szokować - wydawało się przecież, że rezultaty w okolicach 23. metra są zarezerwowane tylko dla Ryana Crousera, ewentualnie Joego Kovacsa czy Toma Walsha. Włoch nie wyskoczył jednak ze swoją próbą jak królik z kapelusza - on już błyszczał, choć ciężko jest wyjść z cienia rekordzisty świata Crousera. Amerykanin to autor dziewięciu z trzynastu ogółem rezultatów ponad 23-metrowych, niedostępnych od wielu lat dla Europejczyków. A właściwie - odległości dostępnej tylko raz, w maju 1988 roku, gdy na Krecie Niemiec Ulf Timmermann pchnął 23.06 m, co przez dwa lata było rekordem świata. Wicemistrz świata ze stadionu, brązowy medalista z hali. Europejska nadzieja w walce tytanów Włoch zbliżył się więc do niego na zaledwie 18 centymetrów, tyle dzieli go teraz od rekordu Europy. W Modenie trzykrotnie pchał powyżej 22 metrów, końcowym wynikiem sam był zaskoczony. - Ten wynik potwierdza mój potencjał, choć nie jestem jeszcze w stu procentach gotowy - mówił w Modenie, cytowany przez włoskie media. Fabbri pokazał wielką klasę już zeszłego lata w Budapeszcie, przegrał w mistrzostwach świata tylko z Crouserem, ale w trzeciej kolejce wspiął się na wyżyny, 22.34 m oznaczało jego rekord życiowy. W znakomitym konkursie pokonał Kovacsa i Walsha, ale także Paytona Otterdahla, który już w tym roku pokazuje wyśmienitą formę. Brąz przywiózł też dwa miesiące temu z Glasgow, z halowych mistrzostw świata, wtedy do 22 metrów zabrakło mu czterech centymetrów. A grubo ponad 22 metry uzyskał nieco wcześniej w Liévin. Główny faworyt mistrzostw Europy. "Chciałbym doprowadzić Stadio Olimpico do wrzenia" Co to oznacza w kontekście zbliżającego się sezonu? Choćby to, że Fabbri z miejsca staje się głównym faworytem czerwcowych mistrzostw Europy, podczas których będzie miał dodatkowy atut. To miejscowa publiczność w stolicy jego kraju. - Chciałbym doprowadzić Stadio Olimpico do szaleństwa - już zapowiedział. A później będą igrzyska olimpijskie, gdzie być może wysoko zawiesi poprzeczkę samemu Crouserowi. Do starcia gigantów światowej kuli dojdzie zapewne pod koniec maja na mityngu w Ostrawie. Czy polscy mistrzowie będą w stanie zagrozić Włochowi na jego terenie? Gdyby byli w formie, to może i tak, przecież rekord Polski Michała Haratyka to 22.32 m, a najlepszy wynik Konrada Bukowieckiego - 22.25 m. Tyle że Haratyk do dawnej dyspozycji się nie zbliża, ten sezon zaczął od wyniku 19.54, zaledwie dwie z sześciu prób były mierzone. Bukowiecki zaś walczy ze zdrowie, odpuścił sezon halowy, próbuje dojść do łady z kontuzjowanym rok temu łokciem. - Czuję, że cały czas nie jestem w pełni sprawny. Na szczęście widzę progres w stosunku do przygotowań przed sezonem halowym. Chcę stopniowo zyskiwać odległości. Wolę najpierw pchnąć 20 metrów, nie myśleć o 22 - mówił kilka tygodni temu w rozmowie z TVP Sport. Zmagania kulomiotów podczas mistrzostw Europy będą pierwszą atrakcją dla kibiców - zaczną się eliminacjami już 6 czerwca, finał zaplanowano na następny dzień.