Mistrzostwa Europy juniorów młodszych w Bańskiej Bystrzycy na razie pokazują, że w konkurencjach biegowych przyszłość dla naszej lekkoatletyki mogą być bardzo kolorowa. Były już kapitalne finały na 400 m i złote medale Stanisława Strzeleckiego oraz Anastazji Kuś, był srebrny medal na płotkach "wyrwany" przez Zofię Rojek, było całkiem sporo finałów i doskonałych występów Biało-Czerwonych. Zwieńczeniem tego będą zapewne rywalizacje w sztafetach szwedzkich, ale w międzyczasie swoje marzenia spełnił rywalizujący na 800 metrów Łukasz Zaczyk. Niezwykły finał z udziałem młodego Polaka, na ważnym dla nas dystansie. Finisz, który zapamięta do końca życia 17-latek z MKS MOSM Bytom już we wcześniejszych fazach prezentował się bardzo dobrze, pewnie uzyskiwał awans, ale dystans dwóch okrążeń bywa bardzo nieobliczalny. Albo trzeba być niezwykle pewnym siebie, jak główny kandydat do złota Matthew McKenna, albo dobrze biegać taktycznie, umieć zmagać się na łokcie, co jest tu często spotykane. Jak i w niedzielnym finale, którego Polak nie był faworytem. Złoto miał zdobyć McKenna, biegający w czapeczce ustawionej daszkiem do tyłu, pokazujący "groźne" i nonszalanckie miny do kamery, gdy tylko go pokazywała. I to on dyktował powolne tempo, a reszta się do tego dostosowała. Polak biegł bardzo mądrze, na drugiej pozycji, ani na sekundę nie zostawiał miejsca przy wewnętrznej krawędzi. I w połowie dystansu był tuż za McKenną, a reszta - za nim. Ostry finisz zaczął się na 250 metrów przed metą, obaj Brytyjczycy - także Tom Waterworth - mocno przyspieszyli. Zaskoczony Hiszpan Aaron Ceballos zaczął się rozpychać, trochę przeszkodził też Polakowi. Na ostatnim łuku czterech zawodników było z przodu, później zaś zrobiła się pięciometrowa dziura. I na piątej pozycji próbował ją łatać Zaczyk, obok niego biegł Włoch Alessandro Casoni. Na 50 metrów przed metą sytuacja była już bardzo zła, Polak wciąż sporo tracił do prowadzącej czwórki, był szósty. Osłabł jednak mocno Waterworth, a Zaczyk kapitalnym finiszem na samej kresce wyprzedził o trzy setne Słoweńca Benjamina Lakošeljaca i o osiem Waterwortha. Niczym Adam Kszczot w swoich najlepszych momentach w karierze. Złoto zaś zdobył McKenna, srebro - Ceballos. To już szósty medal Biało-Czerwonych na Słowacji, ale dopiero pierwszy brązowy. W klasyfikacji medalowej Polacy zajmują trzecie miejsce.