O Sebastianie U. głośno znów zrobiło się w sobotę, gdy zjawił się na trybunach podczas Halowych Mistrzostw Polski w Toruniu. Tam wypatrzyła go Ewa Swoboda i poprosiła o interwencję. Sprinterka już wcześniej oskarżyła bowiem U. o nękanie. Z kolei wczoraj U. usłyszał zarzuty zniszczenia mienia oraz naruszenia nietykalności cielesnej członka służby porządkowej. Grozi mu za to kara pozbawienia wolności do pięciu lat oraz grzywna - podał "PS". Sebastian U. został bez klubu W Toruniu Swoboda miała poprosić ochronę o wyprowadzenie U. ale ten nie chciał opuścić trybun i zaczął szarpać się z ochroną. Podczas interwencji zdjęto biegaczowi koszulkę, a następnie czterech mężczyzn chwyciło go za nogi oraz ręce i wyniosło z trybun. - Byłem dość blisko całej sytuacji i składam wniosek do Komisji Wyróżnień i Dyscypliny. [...] Będę prosił o zajęcie się kolejną sprawą U. Niezależnie od tego, co zrobi jego klub LKS Vectra Włocławek, który również będzie działał w tej sprawie odnośnie jego dalszych losów, ja będę domagał się ukarania go nie tyle o dalsze zawieszenie, ile w ogóle o dożywotnie zawieszenie - podkreślał w rozmowie z Interią Filip Moterski, szef polskich sędziów lekkoatletycznych. W tej sytuacji Interia skontaktowała się z LKS-em Vectra Włocławek, by dowiedzieć się, jakie kroki zamierzają podjąć. Okazuje się jednak, że U. od początku roku nie jest już zawodnikiem tego klubu, w którym również nie mieli z nim łatwo. U., właśnie będąc zawodnikiem Vectry, brał udział w bójce, w wyniku której doznał złamania nogi. Później również przyznał się do obsesji na punkcie Swobody. M.in. z tego powodu w Vectrze otrzymał ultimatum, które zawierało warunki dalszej współpracy. U. go nie przyjął i od początku roku nie reprezentuje już klubu z Włocławka. Co więcej, dwukrotny medalista mistrzostw Polski może w ogóle zostać bez możliwości profesjonalnego trenowania. Po stypendium zwrócił się bowiem do władz Włocławka, ale jego wniosek został odrzucony. Głównie dlatego, że nie jest zrzeszony w żadnym klubie. - Podobno teraz próbuje trenować sam, chyba nie ma żadnego trenera. A szkoda, bo Sebastian to duży talent. Jak tylko trenował, to robił spore postępy. Niestety, pogubił się i na razie nie udało mu się pomóc - usłyszeliśmy od osoby z bliskiego otoczenia. Piotr Jawor