Nawet Kaczmarek nie dała rady. Aniołki bez medalu, zabójcze tempo w Rzymie
Na niespełna godzinę przed startem wybuchła pierwsza bomba związana z polską sztafetą 4x400 m - trener Aleksander Matusiński wybrał skład, w którym brakowało Justyny Święty-Ersetic. Pojawiła się zaś Natalia Kaczmarek, miała kończyć rywalizację, ścigać się z genialną Femke Bol. Tyle że taktyka nie wypaliła, bardzo wiele straciła na drugiej zmianie Marika Popowicz-Drapała. Kaczmarek przejęła pałeczkę na piątej pozycji, biegła w szalonym tempie, ale nie wytrzymała. Polki skończyły na szóstej pozycji.

Polska, Irlandia, Holandia - w dowolnej kolejności: w ciemno można było stawiać, że te trzy zespoły wskoczą na podium podczas ceremonii dekoracji medalistek za kobiecą sztafetę 4x400 m. Zwłaszcza, że w stawce nie było Wielkiej Brytanii. Każda z tych sztafet ma wielką gwiazdę: Polska Natalię Kaczmarek, Holandia Femke Bol, Irlandia zaś Rhasidat Adeleke. Tyle że biegają cztery, już sam wybór składu musiał wywołać ból głowy u trenera Aleksandra Matusińskiego.
Pewne było miejsce dla Kaczmarek, wydawało się, że pewne też dla Justyny Święty-Ersetic, choćby z racji jej doświadczenia i rosnącej dyspozycji. Iga Baumgart-Witan też bardzo dobrze zaprezentowała się w eliminacjach, tak w biegu indywidualnym, jak i w sztafecie. Ale czy Marika Popowicz-Drapała, czy też może rewelacyjna we wtorek Kinga Gacka? I na której zmianie Kaczmarek: czy może powinna zaczynać, by Polska prowadziła i miał komfort podczas zmiany, czy jednak na końcu?
Wybór był trzymany w tajemnicy do ostatniej chwili: Matusiński postawił ostatecznie na wręcz sensacyjne rozwiązanie: ze składu wypadła Święty-Ersetic. To ją na ostatniej zmianie zastąpiła Kaczmarek, reszta zawodniczek biegła w tej samej kolejności jak wczoraj.

Kiepska druga zmiana polskiej sztafety. Wtedy Polki straciły najwięcej
Gacka we wtorek spisała się na swojej zmianie bardzo dobrze, jej zadaniem było utrzymanie się w czubie, zapewne za Lieke Klaver, ale na tyle przed Irlandką Sophie Becker, by Marika Popowicz-Drapała na drugiej zmianie była w stanie zbiec do krawężnika przed Rhasidat Adeleke. Ewentualnie tuż za nią. Irlandczycy znów wystawili swoją gwiazdę na tym etapie, jak w sztafecie mieszanej, gdy sensacyjnie pokonali Holandię. Wtedy Adeleke dała nieźle popalić Klaver, teraz dość szybko minęła także Cathelijhn Peeters.
Gacka spisała się na medal, pobiegła znakomicie, Popowicz-Drapała też dobrze ruszyła, ale jednak osłabła, w połowie ostatniej prostej nie miała już sił. Spadła za Francuzkę, Belgijkę i Włoszkę - na szóstą pozycję. Przeciętnie biegła też Iga Baumgart-Witan, nie mogła odrobić strat, choć przy przekazaniu pałeczki była przynajmniej na równi z Francuzką.
Kaczmarek szybko minęła Francuzkę Brossier i ruszyła w szalonym tempie za resztą stawki. Dogoniła nawet Włoszkę Mangione, Belgijkę Ponette, była tuż za Irlandką Mawdsley. Za swoją szarżę sporo zapłaciła, nie miała już sił na ostatniej prostej. I zrezygnowana dobiegła na szóstej pozycji - Polsce zmierzono czas 3:23.91. Niezły, ale poziom rywalizacji w Europie poszedł mocno w górę.

Złoto dla Holandii (3:22.39), srebro dla Irlandii (3:22.71 - rekord kraju), brąz - dla Belgii (3:22.95).
Zobacz również:
- Rekord Liska wymazany, to było 6.02 m. Duplantis nie miał litości. A później już 6.29
- Rekord Bukowieckiej, pękło 50 sekund. Niewiarygodne 300 metrów Polki. Ależ pogoń Paulino
- Tajemniczy wpis Ewy Swobody. Polska sprinterka szykuje się do ślubu?
- Polak wysiadł z bobsleja i został rekordzistą Europy w skoku w dal. Może być inspiracją dla dzieci porażeniem mózgowym


