"Wycieczkowicz, kompromitacja, żenada, beznadzieja... To tylko niektóre z określeń, które przez ostatnie dni dane jest mi czytać w komentarzach i wiadomościach (...) Nie zawsze się wygrywa, każdy sportowiec ma swoje problemy, jednym idzie lepiej, innym gorzej, ale ludzie... TO SĄ IGRZYSKA OLIMPIJSKIE!!! Każdy, kto może nazwać się olimpijczykiem, jest z tego dumny, to zaszczyt i honor, którego doświadczają nieliczni. Prawda jest taka, że nigdy nie dogodzisz wszystkim. Jakbym się nie zakwalifikował, pisaliby, że jestem tak słaby, że nawet nie jadę na Igrzyska. Zakwalifikowałem się - też źle, bo po co tam jedziesz? Jak nie zdobywasz medalu, jesteś śmieciem, taka jest niestety narracja niedzielnych kibiców, którzy raz na 4 lata oglądają sport w tv i znają się na wszystkim najlepiej" - napisał niedawno Konrad Bukowiecki w mediach społecznościowych. Bez dwóch zdań to jeden z najbardziej utalentowanych polskich lekkoatletów. Na koncie ma tytuł wicemistrza Europy. Był też mistrzem Starego Kontynentu w hali. Do niego należy drugi wynik w historii polskiej lekkoatletyki - 22,25 m. Mimo wielu problemów zdrowotnych Bukowiecki zakwalifikował się na swoje trzecie igrzyska. Nie wszystkim jednak spodobała się jego postawa. Partner Kaczmarek nie wytrzymał podczas biegu ukochanej. Szaleństwo Bukowieckiego Natalia Kaczmarek: czasem nie rozumiem kibiców W Paryżu nasz kulomiot nie przebrnął eliminacji, choć pięć lat temu był szóstym zawodnikiem świata. Na Stade de France uzyskał 28. wynik, pchając zaledwie 18,83 m. Nie zrobił tego celowo, ale wylał się na niego hejt. W tych trudnych chwilach wspierała go Natalia Kaczmarek, która niebawem będzie jego żoną, a w Paryżu sięgnęła po brązowy medal w biegu na 400 m. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport