World Athletic Relays to dwudniowa impreza, która w tym roku ma szczególnie istotne znaczenie. To tam zostaną rozdane niemal wszystkie przepustki do zmagań w Paryżu w rywalizacjach 4x100 metrów, 4x400 metrów oraz sztafecie mieszanej. A w tej Polska broni złota z Tokio. Reprezentanci Polski przygotowują się do tych kluczowych zawodów na specjalnym zgrupowaniu na Florydzie - są tam już od kilkunastu dni. Nieco później dołączyła do nich Natalia Kaczmarek, bo jeszcze tydzień temu startowała w chińskim Xiamen w pierwszych w tym sezonie zawodach Diamentowej Ligi. Na reprezentantkę Dominikany nie było w zeszłym sezonie mocnych - w kluczowych imprezach biegała w swojej lidze, deklasowała wszystkie rywalki. Choć jeszcze na początku sezonu Polka, mająca najlepszy okres w swojej karierze, jej dorównywała, a nawet zdołała pokonać. W tym roku starcia mistrzyni i wicemistrzyni świata zapowiadają się jeszcze ciekawiej, bo Polka już w styczniu notowała znakomite wyniki w okresie treningowym w RPA. I moc pokazała w swoich pierwszych zawodach - tydzień temu w Xiamen. Najlepszy w karierze początek sezonu Natalii Kaczmarek. Wicemistrzyni świata otwarcie o... przespaniu stu metrów Owszem, Polka przegrała z Paulino, ale nieznacznie, o 21 setnych sekundy. Ścigały się do samego końca, sprinterka z Dominikany uzyskała czas 50.08 s. Czas Polki - 50.29 s - jest jej zdecydowanie najlepszym w pierwszym starcie w roku na 400 m w całej karierze. A pochodząca z Drezdenka lekkoatletka i tak... znalazła słabsze punkty tego występu. - Rzeczywiście nie zmęczyłam się za bardzo, co jest dziwne dla mnie, bo zazwyczaj bardzo się męczę po startach. To chyba przez to, że przespałam tę część dystansu pomiędzy 200 a 300 metrów. Dogoniłam Britton Wilson i wtedy przespałam. Potem ruszyłam jeszcze z końcówki - mówiła red. Tomaszowi Kalembie z Interii. A jej trener Marek Rożej, który też jest w USA, mówił wprost: - To, co jest zaplanowane i to, co Natalia realizuje na treningach, to jest to, czego w tym momencie od niej oczekuję. Wszystko idzie w dobrą stronę. Nasz plan jest prosty. Na docelowych imprezach ma to wyglądać bardzo dobrze - powiedział i zaznaczył, że aby myśleć o sukcesach, historyczny rekord Polski Ireny Szewińskiej musi po prostu paść. Marileidy Paulino z drugim zwycięstwem w Diamentowej Lidze. Jej czas jest tu jednak dużym zaskoczeniem Kaczmarek zabrakło jednak w drugim mityngu Diamentowej Ligi w Szanghaju/Suzhou, była zaś Paulino, ale także brązowa medalistka z Budapesztu Sada Williams i kilka innych gwiazd. I to zawodniczka z Barbadosu rozpoczęła najmocniej, to ona prowadziła jeszcze w połowie dystansu. Gdy zaś zaczynała się ostatnia prosta, niemal równo wyszły na nią już Paulino i Talitha Diggs, Williams zaś wyraźnie osłabła. Na ostatnich kilkudziesięciu metrach nie było już wątpliwości, kto wygra - Paulino uzyskała tak dużą przewagę nad resztą stawki. Można się więc było spodziewać wyniku nawet znacznie poniżej 50 sekund. Tymczasem zegar wskazał... 50,89 s - o ponad osiem dziesiątych gorzej niż przed tygodniem. Tyle że wtedy mistrzyni świata była do końca naciskana przez Kaczmarek. Nie ma raczej żadnych wątpliwości, że udział Polki wpłynąłby na poziom rywalizacji i końcowy czas. Druga Diggs uzyskała dziś w Szanghaju 51.77 s, trzecia Williams - 52.00.