W poprzednich latach Kaczmarek regularnie startowała w najważniejszych imprezach pod dachem i radziła sobie w nich dobrze - była srebrną medalistką w sztafecie 4x400 metrów na halowych mistrzostwach świata w Birmingham i halowych mistrzostwach Europy w Toruniu, ponadto zajmowała razem z koleżankami z reprezentacji trzecie miejsce na ubiegłorocznych MŚ w Belgradzie. Na początku marca 2024 roku w Glasgow odbędzie się kolejny światowy czempionat, ale tym razem Kaczmarek swojego dorobku nie poprawi. Gwiazda polskiej lekkoatletyki postanowiła zrezygnować z jakichkolwiek startów w hali podczas okresu przygotowawczego do igrzysk olimpijskich, co oficjalnie potwierdziła we wtorek w Białymstoku, gdzie odebrała nagrodę od władz miasta jako zawodniczka tamtejszego KS Podlasie. Nagroda za życiowy sezon W ubiegły weekend Kaczmarek startowała w Olsztynie, gdzie rywalizowała na nietypowym dystansie 500 metrów. Zgodnie z planem wicemistrzyni świata uzyskała czas, który jest najlepszym osiągnięciem na pół kilometra w historii polskiej lekkoatletyki. Dla Kaczmarek występ przed własną publicznością był jednym z ostatnim w tegorocznym sezonie. 25-latka postanowiła, że powoli kończy starty w bieżącym roku - jest przed nią już tylko jeden bieg w finałowych zawodach Diamentowej Ligi w amerykańskim Eugene. Ostatnia impreza prestiżowego cyklu potrwa dwa dni - odbędzie się 16 i 17 września. Najsłabsze MŚ Polaków od wielu lat. "Dla części to będzie otrzeźwienie" We wtorek Kaczmarek otrzymała wspomnianą nagrodę od władz Białegostoku. Prezydent Tadeusz Truskolaski wręczył jej 20 tysięcy złotych. Marek Rożej, trener lekkoatletki, otrzymał nagrodę o połowę niższą. Premia dla Polek liczona w tysiącach dolarów. Rywalki dostały dziesięć razy więcej