Bieganie w okolicach rekordu życiowego, czyli 49 i pół sekundy w pierwszej połowie czerwca oraz "złamanie" 50 sekund jeszcze w końcu maja - takie były plany Natalii Kaczmarek, ogłoszone tuż po Memoriale Janusza Kusocińskiego. Wicemistrzyni świata powiedziała otwarcie, że pierwszy szczyt formy ma przypaść na mistrzostwa Europy w Rzymie, ale szybkie bieganie zaplanowała już wcześniej. Okazje ku temu są dwie, choć dziś... nie należało się tego spodziewać. Polka była w Ostrawie faworytką, startuje tu niemal co roku. Gdy nie była jeszcze gwiazdą z pierwszych stron gazet, biegała na 300 metrów, a od 2021 roku to już pełne okrążenie. Dwa lata temu wygrała w Ostrawie, bijąc swój ówczesny rekord życiowy (50.16 s), rok temu było to 50.88 s. Też wystarczyło do zwycięstwa, po świetnym finiszu, ale przy... niezbyt okazałej konkurencji. I w tym właśnie tkwił cały szkopuł - dziś w Ostrawie Natalia też nie miała godnych siebie rywalek, a jak sama mówi - jej wielkim atutem jest finisz. Gdy musi z kimś rywalizować. Takiej rywalizacji może spodziewać się w czwartek w Oslo, w Diamentowej Lidze. Tam na starcie pojawią się choćby: Marileidy Paulino, Sada Williams, Lieke Klaver czy rewelacyjna ostatnio Norweżka Henriette Jaeger. Zaskakujacy występ czeskiej nastolatki. Natalia Kaczmarek musiała trochę "podkręcić" tempo W Ostrawie miało być więc szybko, ale jeszcze nie "aż tak szybko", jak być powinno. Dodatkowo - półtorej godziny przed biegiem z udziałem Polki padało, a gdy stawały w blokach - zaczęło mocno wiać. Do tego stopnia, że... wiatr przesuwał po bieżni ustawione tam pachołki. A skoczkowie rezygnowali ze swoich prób. Polka od początku rywalizowała w swojej lidze. Po wyjściu z łuku wszystkie biegły mocno pod wiatr, za to ostatnią prostą miały z wiatrem. Po dwustu metrach Kaczmarek "połknęła" biegnącą na siódmym torze Rumunkę Andreę Miklos, ale gdy wychodziły na ostatnią prostą, dość blisko niej była młodziutka Czeszka Lurdes Gloria Manuel. Niespełna 19-letnia zawodniczka, mistrzyni Europu U-20 z zeszłego roku, nie dała rady Polce, straciła pół sekundy, ale czasem 50.59 s wyraźnie pobiła rekord życiowy. Kaczmarek finiszowała zaś niezagrożona - zmierzono jej 50.09 s - najlepszy czas w tym roku, lepszy niż w Xiamen i Chorzowie. Za dwa dni w Norwegii powinno być jeszcze lepiej!