Dla Natalii Kaczmarek to był pierwszy bieg w tym sezonie halowym na 400 m i od razu przyniósł rekord Polski. Jej wynik - 50,90 sek. - to piąty rezultat w tym roku na świecie. Wcześniej tej zimy 25-latka pobiegła na 200 m, ustanawiając rekord życiowy - 23,30 sek. i na 300 m - 36,25 sek. Lekkoatletyka. Spodziewany rekord Polski - Powiem nieskromnie, że spodziewaliśmy się tego rekordu Polski. Gdyby bieg ułożył się płynniej, to nawet można było jeszcze sporo z tego urwać - powiedział Marek Rożej, trener Natalii Kaczmarek, w rozmowie z Interia Sport. Tej zimy w hali padają niesamowite wyniki. Holenderka Femke Bol kilka dni temu uzyskała czas 49,96 sek. W USA wyskoczyła Rhasidat Adeleke z Irlandii, która pobiegła 400 m w 50,45 sek. Przed Kaczmarek na listach światowych są jeszcze dwie Amerykanki - Abby Steiner (50,59 sek.) i Shamier Little (50,64 sek.). - Poziom na świecie cały czas idzie w górę, a szczególnie mocno naciska Europa. Natalia w ubiegłym roku miała w sezonie lepszy wynik od najlepszej Amerykanki - zauważył Rożej. Kaczmarek ma za sobą znakomite zgrupowanie w Republice Południowej Afryki. Tam biła wiele rekordów, a to wszystko przełożyło się na złamanie granicy 51 sek. w hali. - I z tego wyniku można jeszcze sporo urwać. Oczywiście on cieszy, ale z treningu wynika, że Natalia może biegać znacznie szybciej. Na tym zgrupowaniu zrobiła kilkanaście życiówek, choć oczywiście nie wszystkie na bieżni - przyznał trener 25-latki. Halowe mistrzostwa Europy w lekkoatletyce bez polskiej gwiazdy Dla Kaczmarek występy w hali są przerywnikiem i urozmaiceniem treningu. Nasza zawodniczka razem z trenerem jeszcze przed sezonem halowym postanowiła, że nie wystąpi w halowych mistrzostwach Europy w Stambule (2-5 marca). Dla nich priorytetem jest sezon letni, w którym zaplanowane są mistrzostwa świata w Budapeszcie (19-27 sierpnia). - Szykowaliśmy się na zaledwie 2-3 starty w sezonie halowym, a tak wszystko jest podporządkowane pod mistrzostwa świata na stadionie. Zimą trening był wyostrzony nie pod starty turniejowe, jak w halowych mistrzostwach Europy, ale pod pojedyncze starty - tłumaczył Rożej. Trener przyznał też, że nawet rekord Polski nie zmieni decyzji i Kaczmarek zabraknie w Stambule. - To nie jest tak, że wycofujemy się z tej imprezy, ale po prostu w ogóle nie mieliśmy jej zaplanowanej. Już w październiku na konferencji Polskiego Związku Lekkiej Atletyki zgłaszaliśmy, że nie wystąpimy w Stambule. I decyzji teraz nie zmienimy. Wyczerpujący był bowiem ubiegły sezon, bo trzeba było w krótkim czasie przygotować dwa szczyty formy na mistrzostwa świata i Europy. Do tego Natalia miał wówczas problemy z układem pokarmowym. Ten poprzedni sezon kosztował ją naprawdę bardzo dużo. Poza tym ostatnie halowe sezony Natalia kończyła urazami, co powodowało, że przygotowania do lata nie przebiegały tak, jak sobie zakładaliśmy. Teraz zatem chcemy wyeliminować jakiekolwiek ryzyko kontuzji, bo Natalia ma delikatną budową, która nie bardzo pasuje pod bieganie w hali - wyjaśnił trener naszej mistrzyni olimpijskiej w sztafecie mieszanej z Tokio. Zagrożony 47-letni rekord Polski Ireny Szewińskiej. "Bardzo byśmy chcieli" Bez dwóch zdań czas, jaki uzyskała Kaczmarek w hali, jest świetnym prognostykiem przed sezonem letnim. W ubiegłym roku lekkoatletka, która kilka dni temu zmieniła klub AZS AWF Wrocław na Podlasie Białystok, uzyskała czas 49,86 sek. Rekord Polski Ireny Szewińskiej z 1976 roku wynosi 49,28 sek. - Nie chcę tego jednoznacznie deklarować, bo to jest wynik mocno wyśrubowany. Na pewno jednak Natalia chce się wciąż poprawiać. Tym bardziej że ma duże rezerwy. Czy to da rekord Polski już w tym roku? Bardzo byśmy chcieli. Głupio byłoby nie oswajać się z myślą o rekordzie Polski - zakończył Rożej.