Dla naszej rekordzistki Polski, mistrzyni Europy i brązowej medalistki igrzysk w Paryżu to już ostatni sportowy weekend w tym sezonie. Formalnie zaczęła go bardzo wcześnie, bo podczas swojego styczniowo-lutowego zgrupowania w Repblice Południowej Afryki zdecydowała się na występy w dwóch mityngach: w Pretorii i Potchefstroom. W administracyjnej stolicy państwa sprawdziła dyspozycję na 100 i 200 m, w Potchefstroom zaś, 30 stycznia - na 300 m. I w idealnych warunkach, na wysokości ponad 1300 m n.p.m., pobiegła fantastycznie, pobiła o 18 setnych rekord Polski Ireny Szewińskiej z 1975 roku. Ten nowy wynosi 35.52 s, choć wciąż czeka na ratyfikację. A dalszą historię wszyscy już chyba pamiętamy: świetnie przygotowana do sezonu podopieczna trenera Marka Rożeja aż dziewięć razy przebiegła 400 metrów poniżej 50 sekund, dwukrotnie nawet poniżej 49 s, co oznaczało pobicie rekordu Polski Szewińskiej także i na dystansie jednego okrążenia. A do tego doszły medale: złoty w mistrzostwach Europy w Rzymie oraz brązowy na igrzyskach. Natalia Kaczmarek gwiazdą mityngu w Białymstoku. Sama reprezentuje miejscowe Podlasie Choć od startu w stolicy Francji nie minął jeszcze nawet miesiąc, to najlepsza obecnie polska sprinterka kończy już sezon. Mogłaby wystąpić jeszcze w finale Diamentowej Ligi w Brukseli, uzyskała już dawno temu kwalifikację, ale po długim sezonie przyszedł czas na regenerację i... sprawy osobiste. Choćby na ślub z kulomiotem Konradem Bukowieckim, planowany na drugą połowę września. Na ten weekend zaplanowała więc dwa starty, oba na niecodziennych dla siebie dystansach, które zapewne częściej są dla niej sprawdzianem na treningach. W sobotę w Białymstoku była więc gwiazdą Mityngu Ambasadorów Białostockiego i Podlaskiego Sportu, a jej rywalizacja na 300 m kończyła zmagania. Mistrzyni Europy wygrała z dość wyraźną przewagą nad drugą Egipcjanką Bassant Hamidą, pokonała ją o 67 setnych. A z drugiej strony - Kaczmarek nie zdołała już pod koniec sezonu nawiązać do swojego czasu uzyskanego "na wysokości" w RPA - tym razem finiszowała w 35.99 s. Hemida miała czas 36.66 s, zaś trzecia Karolina Łozowska - 37.61 s. Ta ostatnia okazała się lepsza od innej olimpijski z Paryża Aleksandry Formelli (37.91 s). Brązową medalistką ze stolicy Francji kibice zobaczą jeszcze w akcji w niedzielę w Memoriale Zbigniewa Ludwichowskiego w Olszynie - tym razem w zmaganiach na dystansie... 150 m.