Natalia Bukowiecka najszybsza w sezonie, a po chwili padły te słowa. Wielki problem Polki na starcie
- Dziś będzie dużo lepiej niż ostatnio - przekonywał Marek Rożej, trener Natalii Bukowieckiej przed startem w biegu na 400 metrów w Ostrawie. I rzeczywiście. Nasza multimedalistka olimpijska uzyskała na mityngu Zlata Tretra (Złote Kolce) najlepszy czas w tym sezonie, ale wciąż nie złamała granicy 50 sekund. Zabrakło też nieco do podium.

W skrócie
- Natalia Bukowiecka uzyskała najlepszy wynik sezonu na 400 metrów w Ostrawie, ale nie zdołała złamać granicy 50 sekund.
- Polka zajęła czwarte miejsce, tracąc minimalnie do podium, a zwyciężczyni ustanowiła rekord mityngu.
- Nowa, śliska bieżnia oraz asekuracyjny start miały wpływ na przebieg rywalizacji.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Za Natalią Bukowiecką czwarty start na 400 metrów w tym sezonie i ponownie nie udało się naszej znakomitej lekkoatletce złamać granicy 50 sekund. W Ostrawie 27-latka była czwarta z czasem 50,21 sek.
To jej najlepszy wynik w tym sezonie. Lepszy od poprzedniego z Memoriału Ireny Szewińskiej o 0,21 sek. Do podium Bukowieckiej zabrakło 0,23 sek.
Rekord mityngu pobity po 42 latach, przerwana passa Natalii Bukowieckiej
Trzecia z czasem 49,98 sek. była Holenderka Femke Bol. Wygrała Salwa Eid Naser z Bahrajnu, która pobiła rekord mityngu - 49,15 sek. Ten przetrwał aż 42 lata. Od 1983 roku należał do Czeszki Tat'any Kocembovej i wynosił 49,67 sek. Druga w Ostrawie była Amerykanka Lynna Irby-Jackson - 49,82 sek.
Lekkoatletka z Bahrajnu przerwała tym samym zwycięską serię Bukowieckiej. Ta wygrywała w Ostrawie trzy lata z rzędu, ale wtedy jeszcze pod nazwiskiem Kaczmarek. Przed rokiem, gdy wygrywała, uzyskiwała czas 50,09 sek. Teraz było niewiele gorzej.
"Bałam się, że wypadnę na starcie"
Zaraz po biegu Bukowiecka wpadła w objęcia swojego męża Konrada, który właśnie zakończył konkurs pchnięcia kulą. Chwilę wymieniali między sobą uwagi. Dlatego też postanowiliśmy podpytać, czy to była bura, czy raczej wskazówka.
- Omawialiśmy bieg. Konrad mówił, że wolno ruszyłam, ale rzeczywiście ciężko mi się tutaj blok robiło, bo śliski jest ten tartan - przyznała Bukowiecka.
Bieżnia w Ostrawie została wymieniona na nową i ledwie kilka dni temu oddana byłą do użytku. Poprzednia przetrwała dziesięć lat.
Mimo że bieżnia jest nowa, to jednak tartan jest śliski. Bałam się, że wypadnę na starcie, dlatego ten był dość asekuracyjny. Ostatnio miałam za każdym razem dobry start i śmiałam się, że to jest jedyna dobra rzecz z mojego biegu. Teraz jednak start był zły, a sam bieg naprawdę dobry
Polka miała najgorszy start w całej stawce. Pewnie gdyby nie to, to czas byłby jeszcze nieco lepszy.
Natalia Bukowiecka: narzuciłam na siebie za duża presję, uznałam to za porażkę
Mimo tych problemów ustanowiła najlepszy wynik w sezonie. Bukowiecka liczyła jednak na więcej, bo warunki w Ostrawie wieczorem sprzyjały już szybkiemu bieganiu.
- Rzeczywiście były świetne warunki do biegania. Potrzebowałam jednak takiego przetarcia, żeby ruszyć mocniej i się zmęczyć, bo na razie wszystkie te biegi były takie... Nie wiem. Niby biegło mi się w porządku, ale w ogóle się nie męczyłam. Potrzebowałam zatem takiego solidnego biegu - mówiła Bukowiecka.
Dla niej ten sezon miał być luźniejszy. Wszystko po to, by od kolejnego rozpocząć już solidne przygotowania do igrzysk w Los Angeles (2028).
Ten sezon układa się dla mnie dosyć przewidywalnie. Narzuciłam jednak chyba na siebie za dużą presję. Ostatnio pobiegłam 50,67 sek. i uznałam to za porażkę, a przecież to nie jest tragiczny wynik. Pewnie, że w Oslo zajęłam dopiero szóste miejsce. Dawno już tak daleko nie byłam. Taki jednak jest sport. W ubiegłym roku nie miałam żadnej wpadki. Teraz uczę się tego, jak odpuszczać i startować bez presji. Wydaje mi się, że coraz lepiej sobie z tym radzę. Naprawdę cieszę się tym startem w Ostrawie i to jest dla mnie najważniejsze. Ten wynik podbuduje mnie przed startem w drużynowych mistrzostwach Europy w Madrycie. Tym bardziej że Femke nie była tak daleko i do tego na końcu ją goniłam. Nie wyglądała fenomenalnie. Zobaczymy
Bukowiecka ostatnim razem, gdy startowała zimą w Ostrawie, to opuszczała to miasto ze łzami w oczach. Nabawiła się kontuzji, która wykluczyła ją ze znacznej części sezonu halowego. Teraz cieszyła się ze startu i oby to był dobry znak. Mistrzostwa świata są dopiero za nieco mniej niż trzy miesiące.
Z Ostrawy - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:
- 1:58.69, potężna życiówka. Polska mistrzyni Europy "wbiegła" na mistrzostwa świata
- Za stara na takie wycieczki mentalne. Andrejczyk pokonana, wskazała "wskaźnik godności"
- Piorunujący finisz Święty-Ersetic. Dwukrotna medalistka IO z Paryża za Polką
- Sofia Ennaoui wróciła! Piękne zwycięstwo, Etiopki pokonane na ostatniej prostej


