Nasz rekordzista straszy rywali. Chce być pierwszym Polakiem, który przekroczy magiczną granicę
Niebawem skończy 33 lata i znowu zaczyna zachwycać. Nie ukrywa, że jednym z jego celów jest przekroczenie magicznej granicy 90 metrów. Tego nie dokonał jeszcze żaden polski oszczepnik nowym modelem oszczepu. Marcin Krukowski już na starcie sezonu lekkoatletycznego pokazał, że jest w stanie to zrobić. W końcu jest też zdrowy, co wcale nie było takie oczywiste w ostatnich latach.

Bardzo dobrze rozpoczął się dla polskiego rzutu oszczepem ten sezon. Najpierw Marcin Krukowski w fatalnych warunkach, co jest warte podkreślenia, rzucił w Warszawie 84,39 m. Kilka dni później w Tokio Cyprian Mrzygłód uzyskał 80,56 m. Ten ostatni już w marcu w czasie Pucharu Europy w rzutach rzucił 82,46 m.
Krukowski tylko raz lepiej zaczynał sezon. To było w 2019 roku. Teraz w Warszawie uzyskał najlepszy wynik od 2021 roku, kiedy to był w niesamowitej formie. Liczyliśmy wówczas na walkę o medal olimpijski naszego oszczepnika w Tokio, ale tam przegrał z kontuzją i warunkami. Od tego momentu zaczęły się jego problemy.
Marcin Krukowski odpalił "bombę" na starcie sezonu
32-latek w ubiegłym sezonie wysłał jednak sygnał, że zaczyna wracać. Był dziewiąty w mistrzostwach Europy i 14. w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Teraz, już na starcie sezonu, odpalił bombę i wiele wskazuje na to, że jeśli tylko dopisze mu zdrowie, to może być znakomity sezon Krukowskiego.
- Za mną trzy lata z kontuzjami, ale teraz jest już wszystko dobrze. Ten sezon zacząłem naprawdę dobrze. Tylko raz w karierze zaczynałem lepiej. Mówimy tu o końcowym wyniku zawodów. Gdyby jednak popatrzeć na średnią rzutów z konkursu w Warszawie, to nigdy nie zaczynałem sezonu tak mocną serią (83,41-78,85-81,97-79,18-78,21-84,39 m - przyp. TK). Tym bardziej że zawody odbywały się w średnich warunkach, bo było osiem stopni Celsjusza na plusie i do tego był pusty stadion. To był taki luźny start - mówił Krukowski w rozmowie z Interia Sport.
W tym roku bardziej postawiłem na to, by odpuścić nawet nieco trening, a skupić się bardziej na regeneracji. Po tylu latach treningu technika przecież nie ucieka. Nie chciałem mieć w tym roku tego samego, co w ubiegłym. W poprzednim roku byłem przygotowany na rzucanie 90 metrów, a wszystko bolało tak, że ledwo mogłem 80 przerzucić. Czy bywałem lepiej przygotowany do sezonu niż teraz? Pewnie tak, ale teraz mam luz i nie mam z tyłu głowy tego, że coś mnie boli
"Mogę złamać granicę 90 metrów"
Krukowski to rekordzista Polski w rzucie oszczepem. W czerwcu 2021 roku w Turku rzucił 89,55 m. Do granicy 90 metrów zabrakło niewiele. Potem przyszły trzy słabsze sezony, ale w ten może być przełomowy. 32-latek jest w stanie pokonać magiczną granicę i zostać pierwszym Polakiem w historii, który rzucił 90 metrów.
Teraz przede wszystkim mogę rzucać bez zastanawiania się, czy zaraz coś się nie urwie, choć tego nigdy nie przewidzimy. Na pewno nie mam już takiej blokady w głowie. Poza tym po konkursie nie leżę i nie zwijam się z bólu przez cztery dni, jak to miało miejsce w przeszłości. Mogę rzucać na maksa. Myślę, że w tym sezonie mogę złamać granicę 90 metrów. Na to wskazuje tak dobre rozpoczęcie sezonu. Gdybym rzucał w Dosze, to choćby ze względu na temperaturę, byłoby pewnie ze cztery metry dalej
Obecnie 32-latek jest trzeci na europejskich listach w tym roku i dziewiąty na świecie. Wciąż też nie ma minimum na mistrzostwach świata w Tokio (13-21 września), które wynosi aż 85,50 m.
- Na ten rok ma takie założenie, żeby regularnie rzucać powyżej 85 metrów. Czy z tego wyskoczy coś dalej, to się okaże. Skoro znalazłem patent na to, jak trenować i startować bez bólu, to być może w przyszłym roku bardziej zaryzykuję i będę znowu dokładał do pieca - mówił nasz oszczepnik.
- Gdybym zakończył sezon bez wyniku poniżej 80 metrów, to byłby dla mnie wielki sukces, bo zawsze trafiał mi się jakiś konkurs z wynikiem poniżej 80 m w sezonie - dodał.
Teraz przed nim kolejny start. W piątek (23 maja) wystąpi w znakomitej obsadzie w Memoriale Janusza Kusocińskiego, jaki odbędzie się na Superauto.pl Stadionie Śląskim w Chorzowie. To zawody rangi World Athletics Continental Tour Silver. Na tym stadionie mogą paść naprawdę znakomite wyniki.
- Na Stadionie Śląskim rekord obiektu z lewej rzutni wynosi ponad 97 metrów (97,76 m Johannesa Vettera - przyp. TK), a z prawej oszczep poleciał na 96 m. To zatem chyba niezły sezon do rzucania. Sam tam chyba dwa razy 85 metrów rzuciłem. Nie ma tam wiatru, ale dobrze się rzuca - zauważył Krukowski.
Po starcie w Chorzowie wystąpi on w najbliższym czasie w: Offenburgu (1 czerwca), Kladnie (10 czerwca), Turku (17 czerwca) i Kuortane (21 czerwca) i ewentualnie w drużynowych mistrzostwach Europy w Madrycie (27-29 czerwca).
Krukowski inwestuje w bitcoiny. "Nie ma innej, na której można byłoby tyle zarobić"
Poza lekkoatletyką Krukowski słynie z tego, że inwestuje w bitcoiny. Zajmuje się tym od lat i nie traktuje tego jako zabawę, ale raczej długofalową inwestycję.
- Jak we wszystkim, trzeba trochę posiedzieć przy bitcoinach. W ostatnim czasie było też wiele zawirowań. Zresztą na tym rynku buja znacznie bardziej niż na tradycyjnym. Odkąd jednak bitcoin wyszedł, to nie ma chyba innej takiej inwestycji, na której można byłoby tyle zarobić. W listopadzie 2022 roku bitcoin kosztował 15 tysięcy dolarów, a teraz jego cena wynosi 105 tysięcy dolarów. Inwestycję w kryptowalutę traktuję długoterminowo, ale mam też część portfela przeznaczoną na agresywniejszą zabawę - opowiadał Krukowski.


